Opublikowano Dodaj komentarz

„Psychologia i piłka nożna: nauka przywództwa w pierwszej osobie” Maria Ruiz de Oña

Dawno nie czytałem tak dobrej książki. Przede wszystkim takiej, która odzwierciedla problemy trenerów, zmusza do refleksji oraz pozwala na wdrożenie poszczególnych pomysłów w praktykę. Książka jest dostępna w języku hiszpańskim oraz angielskim, jednak nie ma tłumaczenia na język polski. Dlatego też, po rozmowie z Marią uznałem, że muszę opisać najważniejsze zagadnienia, tak aby przybliżyć je polskim trenerom.

„Zarówno w ścieżce piłkarskiej i trenerskiej nie ma drogi na skróty. To jest długotrwały proces, w którym należy bardzo dobrze poznać siebie. Eksperymentować, popełniać błędy, wyciągać wnioski, być krytycznym w pierwszej osobie, słuchać zarówno siebie jak i innych oraz zmuszać się do ciągłej refleksji. Trzeba zaakceptować trudności, bo jest to jedyny sposób na rozwój. Należy zrozumieć, że w tym zawodzie cierpliwość popłaca, tak aby być bardzo dobrze przygotowanym na moment, w którym nadejdzie twoja szansa”.

„Proces ten to niezwykle górzysty teren. Jednak, nie jest to wyścig pod górę, w którym, kto wejdzie jako pierwszy na szczyt wygrywa. Chodzi o to, aby dogłębnie poznać wnętrze tej góry, jej pochodzenie, tak abyśmy mogli poprawić poszczególne aspekty. Tak, aby w przyszłości cała praca u podstaw, którą wykonaliśmy wcześniej mogła dać upragniony efekt”.

„Dużo osób oczekuje gotowych oraz szybkich rozwiązań. Kupują technologie, kopiują treningi, puszczają filmiki motywacyjne, tak aby uzyskać magiczny efekt. Jednakże, żadne z tych narzędzi nie rozwinie w pełnym stopniu trenera oraz zawodnika. Chodzi o to aby dotrzeć w głąb zawodnika”.

„W jaki sposób trenerzy trenują samych siebie? Kiedy trener ogranicza kreatywność swoich zawodników, mówiąc na przykład: „nie graj przez środek” czy „z tyłu nie chcę ryzyka, nie gramy od tyłu”, tak naprawdę ogranicza grę całego zespołu będąc przewidywalnym w swoich działaniach i ułatwiając zadanie przeciwnikowi. W ten sposób ciężko jest wygrywać, chodzi o to, aby stworzyć zrównoważony zespół. Drużyna, którą ciężko jest pokonać to taka, która gra w sposób kompleksowy (przeciwnik nie wie czy będą grali przez środek czy na zewnątrz, czy zagrają dłuższym podanie czy krótkim, etc)”.

„W jaki sposób rozmawiać z zawodnikami? Chodzi o to, aby stworzyć relacje, które umożliwiają rozwój. W taki sposób ukierunkować rozmowę, aby istniała możliwość wpływu na zawodnika. Aby zawodnicy zrozumieli dane kwestie należy stworzyć przestrzeń do interakcji. Dlatego też, tak ważne jest pytanie. Jest to główny napęd procesu nauczania, jako że pytania otwierają nowe drogi oraz umożliwiają wyjścia z sytuacji, przedstawiając zawodnikowi nowy punkt widzenia”.

„Istotne jest również to aby być otwartym na to, co może nastąpić w danej konwersacji. Nie zamykać się na swoje poglądy, nie oceniać. Z drugiej strony, aby umieć pokazać swoje słabości, być zdolnym do refleksji na temat swojej osoby”.

„Zawodnik jest naszym lustrzanym odbiciem. Jego forma, zachowanie oraz słabości są moim odzwierciedleniem . Jego problemy są również moimi problemami. Aspekty te pokazują moje słabe strony oraz to gdzie mam pole do poprawy”.

„Występują trzy elementy, które muszą być obecne w efektywnej konwersacji z zawodnikiem: etyka, estetyka, oraz funkcjonalność. Jeśli skupiamy się wyłącznie na ostatnim elemencie (aspekty techniczne), jednak bez odpowiedniej refleksji na temat różnych wartości (etyka) to nasza rozmowa nie będzie efektywna. Ponadto, trzeba wziąć pod uwagę jakich sposobów używamy, aby nasza komunikacja była efektywna (estetyka)”.

„Ważne jest to, żebyśmy my jako trenerzy odpowiedzieli sobie na pytanie, skąd wywodzi się moja filozofia pracy. Pomaga nam to w byciu spójnym, zmniejszając ilość wątpliwości, przez co stajemy się bardziej wiarygodni dla zawodników. Ponadto, warto zadawać sobie pytania typu: w co wierzę? Jakie są moje wartości jako trenera? Tego typu pytania powodują samorozwój”.

„Aby ukierunkować pytanie w odpowiedni sposób warto pamiętać o kilku zasadach:
-po pierwsze, należy kwestionować samego siebie
-dobre pytania rodzi się poprzez dobre słuchanie
-jaki jest cel pytania, po co pytam?
-powinniśmy stosować pytania sprecyzowane, jednak muszą one być zrozumiałe oraz mieć wpływ na drugą osobę
-cisza jaką wytwarza pytanie jest znakiem wartości tego pytania, warto zadbać, żeby była obecna”

„Feedback jest niezwykle istotny. Sam fakt, że dany trener prosi drugą osobę o feedback może być bardzo efektywny. „Ja proszę Ciebie, żebyś dał mi feedback” albo „czy mógłbyś mi dać swój feedback na temat tego co widziałeś u mnie”? Trzeba zaakceptować strach przed usłyszeniem informacji, która może nas zaboleć. Kluczowe jest aby to, aby zrozumieć, że to jak postrzegają nas inni, może nam powiedzieć dużo o nas samych”.

„W jaki sposób sprawić aby zawodnik podczas treningu nabywał aspekty związane z grą w piłkę? Jakiego typu trudności możemy napotkać w danym ćwiczeniu? Określone pytania mogą naprowadzić zawodnika na to, po co i dlaczego warto realizować dany element w ćwiczeniu. Pytania typu, o co prosi ciebie te ćwiczenie? Co się z tobą dzieje kiedy realizujesz to ćwiczenie? Jakie są twoje trudności w tym ćwiczeniu? Tego typu pytania ułatwiają zrozumienie zawodnikowi co się z nim dzieje w trakcie tego ćwiczenia”.

„Ważne jest to aby dać zawodnikowi odpowiedzialności mówienia o sobie w pierwszej osobie. Na ogół mówimy o nas, o drużynie i w tego typu wyrażeniach odpowiedzialność jest rozłożona również na inne jednostki”.

„Wiara w pewne aspekty determinuje nasze zachowanie. Dlatego też, jeśli chcemy poprawić sposób zachowania naszych zawodników, musimy wcześniej identyfikować z daną ideą lub zmienić sposób myślenia, który powoduje ograniczenia w kierunku osiągnięcia danego celu”.


„Duże znaczenie w przekazywaniu informacji na linii trener-zawodnik mają emocje. Tak naprawdę to one nadają barw naszej relacji. Zdolność do pokazywania swoich emocji, zarażenia swoją pasją jest niezwykle istotne, aby zawodnik mógł w odpowiedni sposób przyswoić nasz przekaz”.

„Ważne jest to, żeby mówić rzeczywiście od serca. Mówiąc w taki sposób na przykład po angielsku mój odbiór jest dużo lepszy niż w przypadku spokojnej mowy. Czasami rzeczy, które wychodzą od nas ze środka, bez specjalnego przemyślenia, mają dużo lepszy oddźwięk i w pełni oddają to co chcieliśmy przekazać”.

„Dlaczego tak ważne jest ustawienie trenera w ćwiczeniu? W którym momencie wchodzę do środka ćwiczenia, a kiedy jestem na zewnątrz? Czego wymaga ćwiczenie w danym momencie? Będąc w środku zyskuje większą wieź z zawodnikiem, mogę lepiej skorygować aspekt indywidualny, dany gracz czuje, że jestem obok. Z drugiej strony, będąc na zewnątrz, zyskuję większą perspektywę, widzę więcej i mogę lepiej skorygować aspekty globalny. Tak samo jak prosimy zawodników, żeby nie tylko widzieli to co dzieje się w ich pobliżu, ale również byli w stanie dostrzec dalsze strefy. Tego typu rozumowanie dotyczy również nas trenerów”.

„Jaki typ wiadomości przekazujemy swoim zawodnikom? Czy zwracamy uwagę na swój ton głosu oraz przejrzystość informacji? Każda wiadomość ma w sobie część emocjonalną oraz informacyjną. Ta druga część nie może być zbyt rozległa, jej długość powinna być optymalna. Ton głosu pokazuje nasze emocje. Ważne jest aby zrozumieć czego w danym momencie potrzebuje dany zawodnik: informacji, emocji czy obydwu z nich”?

„Nie chodzi o to, aby mieć duży wachlarz ćwiczeń, ale żeby mieć zdolność zagłębienia się w szczegóły”.

„W jaki sposób analizujemy nasze mecze? Chodzi o to, że powinniśmy skupiać się na aspektach jakościowych, a nie wyłącznie ilościowych. Nie zamykać się wyłącznie na wynik spotkania, ilość stworzonych lub zmarnowanych akcji, ale zajrzeć bardziej w głąb. Na przykład, w jaki sposób przekłada się nasza praca na drużynę bądź określonego zawodnika? Czy jesteśmy w stanie zaspokoić potrzeby danego gracza”?

„W jaki sposób tworzymy środowisko do rozwoju na linii trener-zawodnik? Zamiast skupiać się na tym co my możemy zaoferować danej jednostce, a co ona musi w zamian za to zrobić, powinniśmy skoncentrować się na tym jakie środowisko tworzymy razem. Dzięki temu zyskamy zaufanie, które pozwoli bardziej otworzyć się zawodnikowi. Poprzez to, zarówno ja, jako trener oraz zawodnik, będziemy mogli się jeszcze bardziej rozwinąć”.

„Aby być dobrym trenerem musisz mieć szeroką wiedzę na temat tej dyscypliny, ale przede wszystkim czuć to od serca. To właśnie ta pasja jest kluczowa, aby osiągnąć sukces”.

„Trener powinien widzieć w swojej drużynie, istotę ludzką zamiast piłkarzy. Zawodnik to tylko część danej osoby, a często sprowadzamy to do jednej istoty. Dana osoba to dużo więcej niż zawodnik. To właśnie ta osoba jest olbrzymią wartością, to ona będzie podejmowała decyzje, pokonywała przeciwności losu, czuła frustracje. Często popełniamy błąd, analizując te zachowania wyłącznie z punktu widzenia zawodnika”.

„Świat trenerów piłki nożnej jest niezwykle wymagający. Dlatego też, dużą wartość ma fakt, czy jesteś w stanie wnieść coś nowego do danej drużyny lub do warsztatu określonego zawodnika. Nie chodzi tutaj o stosowanie magicznych recept, tylko o to, aby dogłębnie poznać daną osobę, co sprawi, że będziemy z niej w stanie wycisnąć jeszcze więcej”.

„W procesie nauczania, chodzi o to, aby rozwinąć trzy podstawowe wartości, które ma dana osoba:
– życie (wszystkie aspekty związane z determinacją, myśleniem, podejmowanie decyzji, pokonywaniem przeciwności losu)
-uczucie (czucie drugiej osoby, pokazywanie emocji, zdolność do empatii, pewność siebie, relacje z innymi ludźmi)
-rozwój (poprawianie samego siebie, refleksja na temat tego co robimy, szukanie u nas mocnych oraz słabych stron, spojrzenie nieco bardziej w głąb nas samych)”

„Ważne jest to, aby relacja na linii trener-zawodnik, była na poziomie horyzontalnym, w relacji człowiek z człowiekiem, zamiast sytuacji, w której jedna osoba jest ponad drugą”.

„Trzeba zrozumieć, że należy zawodnikowi dać przestrzeń do zastanowienia się. Dlatego też, tak ważna w relacji jest pauza i chwila ciszy. Żyjemy w ciągłym pośpiechu i to nie jest to dobra droga. Cisza, jest to wyjątkowe miejsce, w którym to można dokonać odpowiedniej refleksji, zacząć działać lub poprawić naszą relację z daną osobą”.

„Jakie aspekty motywują zawodników?
-autonomia (możliwość podejmowania własnych decyzji)
-rywalizacja (sprawienie, aby dany zawodnik mógł się rozwijać w optymalnych dla niego warunkach)
-przynależność (możliwość współpracy z innymi zawodnikami drużyny)
-sens (poczucie, że praca którą realizuje ma sens i jest to element określonej wizji)”

„Jakie cechy lub wartości według zawodników powinien posiadać dobry trener?
-charakter/osobowość (chcę przebywać w towarzystwie tego trenera)
-bycie kompetentnym (mój trener zna się dobrze na tym co robi)
-zaangażowanie (mój trener ma pasję w swoim zawodzie)
-bliskość (wiem, że mogę liczyć na mojego trenera do końca życia)
-poczucie pewności (trener pomaga mi w momentach trudności)
-dobra komunikacja (trener potrafi mnie wysłuchać i moja opinia ma znaczenie)
-ciągłość w działaniach (potrafi utrzymać się na równym poziomie, niezależnie od wyniku)”

„Aby dany zespół funkcjonował w odpowiedni sposób, trzeba sprawić aby każda osoba czuła się potrzebna. Każdy zespół opiera się na relacjach międzyludzkich i trzeba na to spojrzeć z trzech różnych perspektyw: ja, inna osoba, kolektyw”.

„Kiedy obejmujemy dany zespół warto zwrócić uwagę na strukturę tej drużyny. To znaczy, kto jest tutaj liderem? Jakie są wzajemne relacje, poszczególne role oraz spójność tej grupy. Kluczowe jest to, aby zwrócić uwagę na sposób komunikacji. Mam tutaj na myśli to, w którym kierunku ona zmierza. Kto z kim rozmawia, czy jest duża ilość osób, które mało wnoszą, czy są ludzie chętni do współpracy”?

„Z piłkarzami jest podobnie jak z aktorami. Czy jako reżyser możesz powiedzieć Robertowi Redfordowi co ma dokładnie robić? Przecież on sam w sobie jest wyjątkowy i nie musisz mu mówić co ma robić. Podobnie jest z zawodnikami. Chodzi o to, żeby powiedzieć im co mają robić, jednakże na swój sposób. Ponadto, zawodnik musi się z tym pomysłem identyfikować. W przeciwnym razie nie spełni oni danej funkcji w prawidłowy sposób”.

„W jaki sposób rozwiązywać konflikty? Tego typu sytuacje rozwiązują się, jeśli uprzednio zrealizowaliśmy długotrwały proces, wprowadzając poszczególne wartości. Właśnie te zasady pozwolą nam przetrwać w trudnych momentach. Trzeba podkreślić znaczenie procesu, idąc w tym samym kierunku i jednorazowa porażka nie może przekreślić pracy, którą wykonaliśmy do tej pory. To samo w przypadku zwycięstwa, nie możemy popaść w euforię, tylko powinniśmy zrozumieć, że jest to element naszej drogi, którą musimy w dalszym ciągu podążać”.

„Jak my jako trenerzy zachowujemy się podczas treningu? Warto zwrócić uwagę na to, jaką informację przekazujemy swoim zawodnikom. Czy nie bombardujemy ich zbyt dużą ilością treści? Kluczowe jest, aby podkreślić to co w danym momencie jest najważniejsze”.

„W starożytnej Grecji mówiono, że życie jest jak sztuka teatralna, a my jesteśmy aktorami tego dzieła. To pozwala nam zrozumieć, że każdy z nas jest aktorem własnego życia, gdzie mamy możliwość decydowania o tym co robimy w każdym momencie. Ważne jest, aby zrozumieć ten punkt widzenia, gdyż pozwoli to nam inaczej patrzeć na nasze życie”.

„Kluczowe jest stworzenie odpowiedniego środowiska w danej drużynie. Intymności, w której jeden zawodnik może poczuć drugiego. Gdzie każdy się wzajemnie słucha. Gdzie jest miejsce na refleksje. Gdzie można kogoś skrytykować. Gdzie widoczne są emocje. W miejscu gdzie błąd jest częścią naszej drogi. Jak wspominał Phil Jackson w swojej książce „11 pierścieni” chodzi o to, aby poczuć odpowiedzialność w stosunku do tego jak zarządzasz relacją z samym sobą oraz z innymi”.

„Priorytetem w naszych działaniach powinno być to co jest tu i teraz, czyli teraźniejszość. Jest to okres ruchomy, jednak możemy mieć na niego wpływ. Dobrze przedstawia to przykład Alberta Einsteina, który jeździł na zajęcia rowerem. Z uśmiechem porównywał swoje życie właśnie do roweru. Aby utrzymać się w równowadze musisz być w ciągłym ruchu. Jeśli wystąpi moment, w którym stracisz równowagę trzeba podjąć działanie, które sprawi, że wrócisz do pozycji wyjściowej. W którym kierunku? W kierunku tego co jest tu i teraz”.

„Słowo ryzyko wiąże się z hinduską filozofią i ideą „płonącego oka potrzeby”, entuzjazmem, chęcią poznania czegoś nowego. Należy usytuować ryzyko na drugim biegunie, porównując do niebezpieczeństwa. Mam tu na myśli ryzyko przemyślane, takie które ma na celu połączyć wiedzę z chęcią poznania czegoś nowego. To jest klucz do kreatywności, żeby wydobyć z danej osoby maksimum. Ryzyko nie może być związane z cierpieniem, trzeba usytuować je po zupełnie innej stronie”.

„W jaki sposób zarządzać strachem? Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z alpinistą, który nie boi się niczego bądź takiego, który ma lęk przed wszystkim. Jeśli boisz się za bardzo, nie zostaniesz dobrym alpinistą, z drugiej strony jeśli niczego się nie boisz, najprawdopodobniej zginiesz. Strach jest magiczną siłą, która pozwala dowiedzieć się nowych rzeczy. Jak zarządzać strachem na przykładzie alpinisty? Wiedzieć więcej o górach, obserwować siebie, być dobrze przygotowanym, słuchać innych”.

„Istnieje dużo możliwości na zakończenie treningu. W niektórych momentach nie mamy niczego do powiedzenia. Czasami kończymy wkurzeni, zabłąkani lub w zbyt dużej euforii. Wszystkie te zachowania są dopuszczalne, jednak tylko wtedy, gdy jesteśmy wstanie dokonać samooceny i refleksji na swój temat. Jest jedno pytanie, którego nie może zabraknąć po treningu. Czy wydarzyło się coś takiego, czego nie zdołałem zaobserwować”?

„Jedyna prawdziwa relacja to taka, którą utrzymujemy z samym sobą. Nikt inny nie zna lepiej naszych wewnętrznych motywacji. Wszelkiego typu relacje zewnętrzne, które prowadzimy z innymi ludźmi są odzwierciedleniem relacji, którą mam z samym sobą”.

„Oprócz wspomnianego wcześniej dialogu z samym sobą, należy dokonać kolejnego kroku naprzód czyli relacji z innymi ludźmi od których również można się dużo nauczyć. Co więcej, być może, będziemy w stanie zrozumieć lepiej siebie samych po rozmowie z inną osobą, tak żeby zdać sobie sprawę, co tak naprawdę mnie definiuję i jaką jestem osobą lub trenerem. To jest głęboki proces rozwoju istoty ludzkiej. Wyłącznie poprzez relacje z innymi możemy dokonać wyraźnego progresu”.

„Cztery elementy, które wpływają na naszą relację:
-Czas (Często naszą wymówką odnośnie relacji jest to, że nie mamy czasu. Jednak trzeba zdać sobie sprawę, że aby stworzyć prawdziwą relację należy poświęcić na nią przede wszystkim czas)
-Przestrzeń (W których momentach rozmawiamy z zawodnikami? Wyłącznie podczas meczów, treningów, w szatni, etc? Czy odnajdujemy również inne przestrzenie, w których to możemy z nimi porozmawiać?
-Treść (O czym rozmawiamy z naszymi zawodnikami? Czy aspekty te mają rzeczywiście jakąś wartość?)
-Zaufanie (W jaki sposób tworzymy zaufanie drugiej osoby do nas?)”

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Wróciła La Liga!

Tak się stęskniłem za ligą hiszpańską, że postanowiłem przeanalizować wszystkie spotkania ostatniej kolejki La Liga. Każdy mecz to zupełnie inna historia, dlatego też postarałem się zajrzeć nieco bardziej w głąb i o tym napisać. Które spotkanie zrobiło na was największe wrażenie?

Sevilla 2-0 Betis (wykorzystanie słabości przeciwnika)

Trener drużyny gospodarzy, Julen Lopetegui w znakomity sposób zidentyfikował słabe punkty przeciwnika, po czym bezczelnie je wykorzystał. Z drugiej strony, Betis nie był w stanie zareagować przez 90 minut spotkania, płynąc cały czas pod prąd. Od początku Sevilla mogła się podobać. Intensywność w działaniach obronnych, przez co Betis miał trudności w konstruowaniu akcji, porządek i płynność w ofensywie oraz dynamiczne wejścia w pole karne, tak aby dokonać finalizacji. W pierwszej połowie można było przyczepić się co do skuteczności, jednak poprzez upór w dążeniu do celu, udało się rozstrzygnąć losy spotkania w drugiej połowie na korzyść zespołu Sevilli.

Jednym z elementów, który udało się bardzo dobrze zrealizować drużynie gospodarzy, było przegranie strony, tak stworzyć sytuację 1×1 lub 2×1 w bocznym sektorze. Ofensywni gracze Betisu nie wracali, aż tak głęboko, przez co zarówno skrzydłowi jak i boczni obrońcy Sevilli mieli do dyspozycji prawdziwą autostradę z wolną przestrzenią. Wiele tego typu sytuacji kończyło się bardzo niebezpiecznym dośrodkowaniem w pole karne poprzedzone podłączeniem się za akcją bocznych obrońców (Jesus Navas oraz Reguilon). Na ten moment Sevilla to drużyna, która najczęściej dośrodkowuje podczas meczu w całej La Liga (średnio 24 dośrodkowania). Bohaterem spotkania był jednak Lucas Ocampos, który wyrasta na jedną z czołowych postaci tego sezonu. Może nie jest typowym dryblerem, jednak z łatwością wygrywa pojedynki 1×1, jest niezwykle przebojowy oraz co najważniejsze zabójczo skuteczny. Były skrzydłowy Marsylii, to nie jest jedyny udany transfer Monchiego. Warto również pochwalić parę środkowych obrońców (Diego Carlos i Jules Kounde), którzy dają bezpieczeństwo z tyłu, przez co Sevilla może atakować z jeszcze większym polotem.

Ten mecz zupełnie nie wyszedł drużynie gości. Często Guido Rozdriguez schodził nisko po piłkę, jednak nie odnosili dzięki temu żadnej korzyści, jako że byli w sytuacji 3×1 na połowie własnej i w późniejszej fazie brakowało zawodników na połowie rywala. Można było zaobserwować bardzo mało narzędzi potrzebnych do progresji w ataku na połowie przeciwnika. Na przykład, pojawienia się w przestrzeni pomiędzy liniami obrony Sevilli, tak żeby obrócić się z piłką i przyspieszyć grę. Ponadto, zabrakło mi mikro-relacji pomiędzy zawodnikami tj. (Canales, Alena, Fekir, Tello). Warto zauważyć, że jeśli porównamy indywidualności tych drużyn, to nie ma aż takiej różnicy. Jednak w czwartkowym meczu derbowym różnica działań grupowych była ogromna.

 

Granada 2-1 Getafe (zarządzanie chaosem)

Muszę przyznać, że mam słabość do Getafe. Uwielbiam oglądać ich grę. Jest to dosyć kontrowersyjny pogląd, jako że dla przeciętnego kibica piłki nożnej jest to antyfutbol. Ludzie zastanawiają się jak to możliwe, że tak grająca drużyna jest w strefie europejskich pucharów. Uważam, że w piłce nie ma przypadku i drużyna Jose Bordalasa jeszcze nie raz w tym sezonie pokaże swoją klasę. Grają powyżej swoich limitów i potrafią do bólu wykorzystać błędy przeciwnika. Coś podobnego można powiedzieć również o Granadzie. Uważam, że Diego Martinez posiada jeden z najsłabszych składów w La Liga, a pomimo to wyciska z tego zespołu maksimum. Doskonale potrafią przystosować się do wydarzeń boiskowych. Wiedzą, kiedy grać bardziej bezpośrednio, a kiedy utrzymać się przy piłce. W którym momencie doskoczyć wyżej do przeciwnika lub cofnąć się i bronić strefy pola karnego. Skazani na pożarcie w tym sezonie, mają europejskie puchary na wyciągniecie ręki.

Pierwsza połowa to całkowita dominacja drużyny z pod Madrytu. Intensywność, wysoki pressing, oddalenie ryzyka, ciągłe asekuracje, gra bezpośrednia oraz podłączenie się za akcją po odbiorze piłki, tak aby jak najszybciej zakończyć akcję strzałem i ponownie odbudować ustawienie w obronie. Większość akcji Getafe to krótkie sekwencje o bardzo wysokim tempie gry. Kapitalnie zarządzają chaosem. Mam tutaj na myśli wszelkiego rodzaju „drugie piłki” czy „przebitki”, które w większości przypadków padają łupem drużyny Jose Bordalasa. Wydaje się, że mają szczęście, jednak jeśli spojrzymy nieco bardziej w głąb, to okaże się, że mają to świetnie dopracowane. Pomimo nieobecności kluczowych zawodników, mógł się podobać środek pola (Etebo oraz Timor). Poprzez odpowiednie ustawienie, antycypowali pojedynki i odnotowali dużą ilość odbiorów. Jednakże, tak naprawdę to w bocznych sektorach Getafe stwarzało zagrożenie (Cucurella, Nyom). Z drugiej strony, Granada posiadała piłkę, jednak niewiele z tego wynikało. Brakowało momentu do przyspieszenia gry, tak aby być nieco bardziej nieprzewidywalnym.

Na drugą połowę zespół Diego Martineza wyszedł z zupełnie inną mentalnością. Zmienili sposób gry na dużo bardziej bezpośredni, ale przede wszystkim poprawili swoje nastawienie. Lepiej zarządzali chaosem, przez co udawało im się wygrywać stykowe pojedynki. Po przechwycie futbolówki, stwarzali natychmiastowe zagrożenie tak, aby drużyna Getafe nie miała czasu na odpowiednią reakcję. Drużyna gości zupełnie odwrotnie, obniżyli poziom intensywności oraz koncentracji z pierwszej połowy, ostatecznie przegrywając to spotkanie. Cichym bohaterem okazał się Carlos Fernandez, który zapewnił zwycięstwo Granadzie. Generalnie w tym zespole widać grupę ludzi głodnych sukcesu, co stanowi główny napęd tej drużyny. Warto też oddać, świetne przygotowanie mentalne Granady. Diego Martinez zawsze powtarza, że jego drużyna gra do samego końca i nigdy się nie poddaje.

 

Valencia 1-1 Levante (gra na najwyższych obrotach)

To co przykuło moją największą uwagę w tym spotkaniu to tempo gry obydwu drużyn. Od pierwszej do ostatniej minuty. Losy meczu ważyły się do samego końca, dlatego też żaden z zespołów nie mógł pozwolić sobie na spadek intensywności. Może było to spowodowane godziną rozgrywania meczu (22 00)? Uważam, że było to spotkanie o najwyższym tempie z pośród wszystkich 28-ej kolejki. Mecz w stylu (ida y vuelta), czyli cios za cios, w którym mało było momentów na odpoczynek.

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie zespół Levante, który pomimo dużo gorszych indywidualności niż Valencia, był niezwykle wymagającym rywalem. Jest to drużyna bardzo kompletna. Mają dobrze dopracowane różne scenariusze gry obronnej, wysoki pressing, wycofanie oraz obrona w polu karnym, co zapewnia dużą stabilność. Z drugiej strony świetnie wyglądają w ataku pozycyjnym. W strukturze 1-4-4-2, dwójka skrzydłowych (Rochina i Bardhi) jest ustawiona w taki sposób, aby mogli wchodzić do środka poprzez prowadzenie piłki swoją wiodącą nogą. Z przyjemnością ogłada się kombinacje na jeden, dwa kontakty, dzięki czemu przegrywają stronę i zmuszają do biegania rywala. O tempie akcji decyduje główny dyrygent, czyli środkowy pomocnik (Campana), na którym warto zawiesić oko. Potrafią wybrać odpowiedni moment na zagranie prostopadłego podania i wykorzystanie szybkości duetu napastników (Morales i Roger), którzy walczą o każdą piłkę. Z taką grą na pewno mogą pokusić się o coś więcej niż tylko środek tabeli.

Z drugiej strony, Valencia nieco mnie rozczarowała. W niektórych momentach było widać dużą nerwowość, niepotrzebne straty oraz podania horyzontalne, które mało wnoszą do nowoczesnej piłki. Przede wszystkim młoda para stoperów (Diakhaby i Guillamon) nie daje jeszcze takiej pewności. Najlepsze sytuacje gospodarze stwarzali sobie po grze z pominięciem drugiej linii i dostarczeniu piłki do jednego z zawodników (Rodrigo, Maxi Gomez). Podobała mi się mobilność tych napastników i wachlarz ruchów bez piłki. Gra bardziej bezpośrednia była spowodowana gorszą dyspozycją w tym dniu Daniego Parejo, który na ogół dyktuje tempo w grze, zaś w tym meczu był mniej widoczny. Valencia grała dosyć asymetrycznie, dużo bardziej aktywna była lewa strona. To właśnie tam Gaya, często podłączał się za akcją, zaś Guedes próbował swoich indywidualnych akcji. Remis jak najbardziej zasłużony, żadna z drużyn nie zdominowała na tyle przeciwnika, aby odnieść zwycięstwo.

Espanyol 2-0 Alaves (zdobycie przestrzeni za plecami obrońców)

Po pierwszych 15 minutach nic nie wskazywało, że spotkanie może zakończyć się zwycięstwem gospodarzy. Deportivo Alaves mogło się podobać ze względu na organizację w defensywie. Wysoko ustawiona linia obrony umożliwiała realizację wysokiego pressingu w 1-4-4-2. Dodatkowo po odbiorze piłki na połowie przeciwnika zespół z Kraju Basków był bardzo wertykalny, co przekładało się na sytuacje bramkowe. Gracze tacy jak: Burke, Vidal czy Mendez mogli to wykorzystać. Z drugiej strony, Espanyol rozgrywał swoje akcje w bardzo wolnym tempie, co ułatwiało działania defensywne przeciwnika. Aż do minuty 19-stej, w której to o swoim geniuszu dał znać Marc Roca, zagrywając kapitalne podanie na wolne pole, wykorzystując przestrzeń za plecami obrońców. Bramkarz drużyny z Vitorii (Pacheco) próbował ratować sytuację, jednak źle obliczył tor lotu piłki i złapał piłkę poza polem karnym, co wiązało się z czerwoną kartką. Uważam, że właśnie ten aspekt był kluczowy w tym meczu, skuteczne wykorzystanie przestrzeni za plecami obrońców w poszukiwanie pary napastników (Calleri i Wu Lei).

Tego typu sytuacje były widoczne kilkukrotnie i dzięki temu Espanyol mógł stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika. Generalnie bardzo mi się podoba dwójka stoperów Alaves (Ely i Laguardia), świetnie wyglądają w sytuacjach obrony w polu karnym, jednak nie radzili sobie z sytuacjami, gdzie było dużo wolnego miejsca za ich plecami. Może to wynikać z przerwy związanej z pandemią, jako że, nie czują jeszcze odległości tak dobrze jak wcześniej. Trener Asier Garitano próbował ratować sytuację, grając jednego mniej zmienił strukturę na 1-5-3-1, tak aby zabezpieczyć przestrzeń na połowie własnej. Wiązało się to z dużo mniejszą siłą rażenia w ataku i po stracie drugiej bramki, wrócił do ustawienia z czwórką obrońców, kończąc mecz w strukturze 1-4-4-1. Tego typu modyfikacje są często widoczne w grze Deportivo Alaves. Pamiętam jak oglądałem na żywo derbowy mecz z Athletic Bilbao, w którym to Asier Garitano aż trzy razy zmieniał docelowe ustawienie. Często pracują na zmianami systemów podczas treningów i mają to dobrze dopracowane.

Celta 0-1 Villarreal (atak pozycyjny w 1-4-4-2)

Z przyjemnością oglądało się nowy Villarreal. Napisałem nowy, bo widoczne były zachowania, których nie zaobserwowałem we wcześniejszej części sezonu. Miałem okazję oglądać ich kilka razy na żywo w tym roku, jednak nigdy nie widziałem takiej dominacji nad drużyną przeciwną. Często ustawienie 1-4-4-2 przypisuje się do zespołu, który gra bardziej defensywnie, wykorzystując atak bezpośredni. Przykład Villarreal pokazuje, że można również wykorzystać tę strukturę grając piłkę ofensywną. Widać było dużą elastyczność taktyczną. Gra na różnych wysokościach pary środkowych pomocników, okupowanie odpowiednich przestrzeni oraz przede wszystkim współpraca w bocznym sektorze. Co mam dokładnie na myśli? Umiejętnie akumulowali w środkowej strefie boiska z piłką, tak aby wykorzystać miejsce na zewnątrz. Następnie, jeden z dwójki napastników często schodził w boczny sektor, gdzie razem ze skrzydłowym oraz ofensywie nastawionym bocznym obrońcą, tworzyli przewagę 3×2, dzięki czemu mogli dokonywać progresji w ataku. Jedyne co uratowało Celtę Vigo przed pogromem w pierwszej połowie to osoba bramkarza, czyli Ruben Blanco. Analizując grę zespołu z Galicji, można było odnieść wrażenie, że grali w zwolnionym tempie, a poszczególni zawodnicy nie mieli dobrze opanowanych mechanizmów. Warto również zwrócić uwagę na intensywność działań pod kątem pressingu tuż po stracie piłki. Villarreal był dużo bardziej agresywny w tym elemencie co widać po liczbie fauli (20 do 5).

Tempo gry spadło w znaczący sposób w drugiej połowie. Główne motory napędowe zespołu Villarreal przestały odpowiednio funkcjonować, co zmusiło sztab szkoleniowy do wprowadzenia zawodników z ławki. Przede wszystkim wejście Samu Chukwueze ożywiło spotkanie i wprowadziło dodatkowy element gry, czyli nieszablonowość. Jestem wielkim fanem tego gracza i od dłuższego czasu twierdzę, że będzie wart duże pieniądze. Poprzez swoje umiejętności techniczne jest w stanie rozmontować szyki obronne rywala i z łatwością stworzyć sytuację bramkową. Tak też było w tym meczu. Dodatkowo, wejście Carlosa Bacci oraz Manu Triguerosa zwiększyły intensywność działań z piłką na połowie przeciwnika, co przełożyło się na zwycięską bramkę. Tego samego nie można powiedzieć o graczach Celty Vigo. Zawodnicy tacy jak Pione Sisto, Smolov, Rafinha, Aspas czy Denis Suarez mają dużą jakość indywidualną, jednak nie potrafią tego przełożyć na działania zespołowe. Zespół z Galicji to chyba największe rozczarowanie tego sezonu La Liga i muszą wziąć się do roboty, jeśli nie chcą wylądować w rozgrywkach Segunda Division.

Leganes 1-2 Valladolid (praktyczny futbol)

Patrząc na statystyki pomeczowe może się wydawać, że to zespół Leganes był stroną dominującą w tym spotkaniu. Posiadanie piłki (69% do 31%), ilość podań (528 do 252) czy ilość niebezpiecznych ataków (67 do 14). Jednak w piłce nożnej duże znaczenie ma efektywność działań. I właśnie dzięki temu Valladolid wygrał to spotkanie. Zagrali niezwykle praktycznie, będąc zespołem bardzo dobrze zorganizowanym w obronie (struktura 1-4-4-2) i czekając na błąd przeciwnika. Może się to wydawać bardzo proste do wykonania, jednak aby robić to efektywnie i powtarzalnie, trzeba opanować szereg ważnych elementów.

Podobała mi się struktura bezpieczeństwa w obronie (4 obrońców + 2 środkowych pomocników), dzięki której Leganes miało duże trudności w graniu przez środek. Z drugiej strony, kiedy ukierunkowali atak na zewnątrz, Valladolid dobrze przesuwał, zachowując równowagę wewnątrz całego zespołu. Oczywiście, były momenty w których to gospodarze wchodzili w pole karne, jednak obrońcy gości byli bardzo dobrze na to przygotowani (obrona strefowa, odległości, asekuracja, ustawienie ciała, oddalenie ryzyka). Jak to kiedyś ktoś mądrze powiedział: „czym lepiej bronisz, tym łatwiej można atakować”. I tak też było w tym przypadku. Zespół Leganes posiadał długo piłkę, jednak grając w wolnym tempie, co nie mogło zaskoczyć Valladolid. Nie byli dobrze przygotowani na reakcję po stracie, dodatkowo popełnili kilka kluczowych błędów, które wykorzystał przeciwnik poprzez kontratak i umiejętne podłączenie się za akcją reszty zespołu.

Końcówka gry dostarczyła emocji, jak przystało na zespoły prowadzone przez Javiera Aguirre. Każdy ich mecz, to gra o życie, także aspekty wolicjonalne są widoczne. Warto jeszcze wyróżnić Oscara Rodrigueza, który pomimo faktu, że Leganes jest jedną nogą w Segunda Division, zasługuje na to, żeby zostać w Primera Division. W wieku 21 lat to właśnie on wyrasta na najważniejsza postać tego zespołu i ma już 8 bramek na koncie.

Mallorca 0-4 Barcelona (gra od serca)

Nie chciałbym iść za głosem tłumu i podniecać się tym jak wspaniale wyglądała Barcelona w tym meczu. Oczywiście były dobre momenty, ale mnie osobiście nie przekonuje ten styl gry. Nudzę się oglądając zespół Quique Setiena. Fakt, na Mallorce to może starczyć, jednak co w przypadku jeśli Barca zmierzy się z klasowym zespołem? Zawodnicy o większej jakości obnażą ich defekty, które w tym meczu były widoczne, jednak nie zostały wykorzystane. Tempo gry na połowie własnej jest bardzo wolne i nie są przygotowani na stratę. Ponadto nie angażują całego zespołu w działania obronne, co powoduje, że jeśli przeciwnik odbierze piłkę będzie miał zarówno przewagę pozycyjną jak i liczebną. Dodatkowo, nie przekonuje mnie linia obrony w momencie, kiedy trzeba bronić strefy pola karnego, w wielu sytuacjach to Ter Stegen ratuje drużynę.

Żeby nie było, że tylko krytykuje grę Barcelony, było kilka elementów, które mogły się podobać. Na przykład wykorzystanie bramkarza jako dodatkowego obrońcy w wyprowadzeniu piłki. W tym spotkaniu Ter Stegen pełnił funkcję trzeciego stopera, zrealizował 64 podania (3 miejsce w zespole). Uważam, że trzeba wykorzystywać bramkarza w tym elemencie, gdyż jako jeden z nielicznych zawodników na boisku, ustawiony jest w środkowej osi boiska i dzięki temu symetrycznie widzi prawą i lewą stronę pola gry. Warto pochwalić Braithwaite’a, który napracował się w tym meczu, ale rzeczywiście był efektywny. Pomaga w działaniach obronnych na połowie własnej oraz potrafi ruszyć na wolną przestrzeń. Jest to bardzo istotne, żeby nie grać tylko do nogi, ale również na wolną przestrzeń, co zwiększa dynamikę gry w ataku. Nie jest to topowy zawodnik, ale jakże istotny w tej całej układance. Kolejny cichy bohater to Vidal, który potrafi odnaleźć się w różnych sytuacjach meczowych, przede wszystkim kiedy jest mało miejsca i czasu. Jest bardzo agresywny w obronie i skutecznie wykorzystuje błędy przeciwnika. No i oczywiście najlepszych piłkarz na świecie, czyli Messi. Jednym zagraniem potrafi przesądzić o losach meczu.

Mallorca podobała mi się z tego względu, że grała od serca. Pomimo swojej trudnej sytuacji, grali odważnie, bez kompleksów, wysoko ustawiając linię obrony. Były momenty w których Barcelona miała trudności w odnalezieniu przestrzeni pomiędzy liniami przeciwnika, jako że zespół gospodarzy był dobrze zorganizowany. Po odbiorze piłki, większość ataków było kierowanych w kierunku prawego skrzydła, gdzie swoją kreatywność oraz nieszablonowość mógł pokazać Takefusa Kubo. Ma momenty absolutnego geniuszu, możliwe, że brakuje mu nieco większej zadziorności, ale znacznie przerasta resztę zespołu. Ciekawy typ napastnika do Budimir, bardzo mi się podoba w jaki sposób się porusza, jakie ruchy realizuje i jak dochodzi do sytuacji bramkowych. Warto zwrócić uwagę na bocznego obrońcę Pozo, który w przyszłości może być głównym kandydatem na tą pozycję w kadrze Hiszpanii. Wynik sprawiedliwy, popełniając proste błędy w obronie nie można liczyć na to, że tak klasowy zespół jak Barcelona tego nie wykorzysta. Jednakże, pozostaje cień optymizmu w Mallorce, nie przez to jakich zawodników posiadają, ale przez to, że grają od serca.

Athletic 1-1 Atletico (żelazna obrona)

Analizują obydwie drużyny przed obejrzeniem tego spotkania można było zauważyć, że charakteryzują się bardzo efektywną grą w obronie. Tylko Real Madryt stracił mniej bramek (19) od Atletico (21) i Athletic (23) z pośród wszystkich drużyn La Liga. Posiadając te dane, dużo łatwiej jest sobie wyobrazić przebieg tego meczu. Niezwykle ciężko jest stworzyć klarowną sytuację grając przeciwko jednej z tych drużyn, co było widoczne również w tym spotkaniu. Obydwie drużyny mają dwóch znakomitych bramkarzy (Unai Simon i Oblak). To właśnie o drugim z nich Simeone powiedział: „Oblak jest dla nas kimś tak ważnym, jak dla Barcelony Messi”. Dodatkowo, para stoperów w obydwu zespołach, sprawia, że strefa, z której teoretycznie pada najwięcej bramek jest bardzo dobrze zabezpieczona.

Athletic próbował rozmontować drużynę gości poprzez dłuższe utrzymanie się przy piłce i uruchomienie w odpowiednim momencie jednego z dwójki bocznych obrońców (Yuri lub Capa), tak aby zakończyć akcję dośrodkowaniem. Od dłuższego czasu jest to element powtarzający się w grze drużyny z Kraju Basków i jest on dosyć skuteczny, jako że już nie jedna bramka padła właśnie w ten sposób. Tak było i tym razem. Przytomne podanie wsteczne Yuriego na gola zamienił Muniain. Ważne jest to, że używają różnego typu dośrodkowań oraz współpracują w nieszablonowy sposób w bocznych sektorach, co utrudnia antycypację drużynie przeciwnej. W tym spotkaniu Atletico starało się to zneutralizować poprzez obniżenie swoich skrzydłowych. Zarówno Koke jak i Carrasco pomagali w defensywie bocznym obrońcą.

Jednakże, atak pozycyjny to nie jest element w którym Athletic czuje się dobrze. Dużo lepiej wyglądają w ataku wertykalnym, kiedy istnieje miejsce na plecami obrońców i Inaki Williams może wykorzystać swoją szybkość. W tym meczu było to niemożliwe, jako że drużyna z Madrytu, umiejętnie zamknęła się na swojej połowie, zostawiając wolną przestrzeń jedynie na zewnątrz. Dlatego też, właśnie w tę strefę często schodził Williams, jednak nie mógł zaprezentować swojego pełnego potencjału.

Z drugiej strony, Atletico starało się wykorzystać swój moment, tak aby uruchomić duet napastników (Diego Costa oraz Marcos Llorente). Całkiem nieźle wyglądała ta współpraca, jako że są to zawodnicy o zupełnie innej charakterystyce, przez co dobrze się uzupełniali. Diego Costa poprawił formę fizyczną oraz skuteczność, zaś Marcos Llorente potwierdził, że mecz z Liverpoolem to nie był jednorazowy przypadek, tylko, że na pozycji „drugiego” napastnika również pomóc tej drużynie. Odnoszę jednak wrażenie, że Atletico Madryt opiera się w zbyt dużej mierze na ataku szybkim, całkowicie rezygnując z dłuższego utrzymania się przy piłce. Może to być skuteczne w jednym spotkaniu, jednak w przebiegu całego sezonu, aby bić się o czołowe lokaty w La Liga, potrzebne są dłuższe momenty dominacji nad rywalem poprzez działania z piłką. Tego elementu brakuje w grze Atletico porównując z poprzednimi sezonami, co ma odzwierciedlenie w tabeli.

Real Madryt 3-1 Eibar (grasz tak jak żyjesz)

Spotkanie, które miało jednego faworyta i do przewidzenia było to, kto wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku. Jednakże, chciałbym zaznaczyć, że jestem zakochany w drużynie z Kraju Basków, jako że wartości o których mówią można zaobserwować na boisku. Odwaga, pasja, pracowitość, pokora, pomimo niekorzystnego wyniku widać te elementy w każdym spotkaniu. Nie ważne z kim gra Eibar, zawsze starają się być odważni w swoich działaniach. Dzięki wysokiemu pressingowi, wielokrotnie udało się odebrać piłkę na połowie rywala, jednak zabrakło stworzenia sytuacji bramkowej tuż po odbiorze, wykorzystując dezorganizację rywala. Z drugiej strony zdarzają się sytuacje, w której tak klasowa drużyna jak Real Madryt wyjdzie z pressingu i będzie miała prawdziwą autostradę do bramki Eibaru. Taka sytuacja miała miejsce kilkukrotnie w pierwszej połowie. I to było główną przyczyną wyniku do przerwy (3-0).

Drużyna z Kraju Basków grała bez kompleksów, nie bali się utrzymywać przy piłce na połowie przeciwnika, co było widoczne przede wszystkim w drugiej połowie. Całkowicie zrezygnowali z krótkiego wyprowadzenia piłki od własnej bramki, przenosząc grę na połowę rywala, tak aby posiadać piłkę bliżej bramki rywala. Można było zaobserwować powtarzalne zachowanie z modelu gry Eibaru, czyli współpracę w bocznym sektorze i dośrodkowanie, jednakże zabrakło odpowiedniego okupowania stref w polu karnym, tak aby skutecznie zakończyć akcję strzałem. Należy również przyczepić się do reakcji po stracie piłki, jako że Real wygrywał większość stykowych piłek.

W tym spotkaniu widoczna była duża różnica w jakości poszczególnych zawodników. Dla zespołu takiego jak Eibar, neutralizacja takich graczy jak: Toni Kross, Sergio Ramos czy Benzema jest bardzo trudnym wyzwaniem. Odnośnie tego ostatniego zawodnika, uważam, że często jest niedoceniany, a w meczu z Eibarem ponownie pokazał, że jest to kluczowe ogniwo w drużynie Królewskich. W wielu sytuacjach może wydawać się niewidoczny, ale to właśnie dzięki jego ustawieniu, reszta ofensywnych graczy ma więcej swobody. Ciężko ocenić jest drużynę z Madrytu na podstawienie tego spotkania. W pierwszej połowie byli bardzo efektywni i do bólu wykorzystali słabości przeciwnika. Zaś w drugiej połowie, w znaczącym stopniu obniżyli tempo gry, Zidane dokonał pewnych roszad w składzie, co przełożyło się na dużo sytuacji bramkowych zespołu z Kraju Basków.

Real Sociedad 1-1 Osasuna (atak wertykalny kluczem do sukcesu)

Mecz, który zamykał kolejkę zapowiadał się bardzo ciekawie. Z jednej strony Real Sociedad, który gra jedną z najlepszych piłek w Europie, zaś po drugiej stronie stanął zespół z Pampeluny, na który z przyjemnością się patrzy pod względem działań obronnych, przede wszystkim na połowie przeciwnika, kiedy to realizują wysoki pressing. Tuż przed spotkaniem trener gości, Jagoba Arrasate zaskoczył nieco składem oraz ustawieniem. Zdecydował się na strukturę 1-3-5-2, co nie jest typowe dla zespołu z Navarry. Real Sociedad w swoim optymalnym składzie w ustawieniu (1-4-3-3 lub 1-4-2-3-1) próbując odpowiednio wykorzystać 3 zawodników w środku pola o zróżnicowanej charakterystyce (Zubeldia, Merino, Odegaard), ustawionych na różnych wysokościach oraz 3 ofensywnych graczy (Portu, Oyarzabal, Wiliam Jose), którzy potrafią zrobić różnicę.

Do momentu, kiedy Real Sociedad próbował dokonać progresji w ataku, utrzymując się przy piłce, był bezradny. Osasuna poprzez dobrą organizację oraz ustawienie, neutralizowała atuty w grze zespołu z San Sebastian. Gracze w środku pola mieli bardzo mało miejsca, będąc cały czas pod presją w sytuacji 3×3 (Brasanac, Oier, Inigo Perez). Dodatkowo, napastnicy oraz wahadłowi Osasuny realizowali doskok pressingowy w odpowiednim momencie, tak aby zawodnik z piłką z Realu Sociedad był cały czas pod presją. Jednakże, kluczowa była neutralizacja ofensywnej trójki na połowie własnej. Poprzez ustawienie trójki środkowych obrońców oraz wahadłowych, dzięki czemu Osasuna zawsze miała przewagę liczebną w obronie. Dodatkowo, przewyższali gospodarzy pod względem intensywności. Umiejętnie antycypowali stykowe pojedynki oraz realizowali natychmiastowy pressing po stracie. Jedynym sposobem na stworzenie sytuacji bramkowej było podłączenie się bocznych obrońców Realu Sociedad, co wiązało się z pewnym ryzykiem w przypadku straty piłki. Jednak, to co mi się najbardziej podobało w drużynie gości to działania w ataku. Mieli oni bardzo klarowne to co mają zrobić po odbiorze piłki. Starali się wykorzystać atak wertykalny, uruchamiając parę napastników (Adrian, Cardona). Jeśli nie było to możliwe, drugą opcją było podanie na zewnątrz i wykorzystanie bardzo aktywnych w tym meczu wahadłowych (Estupinan oraz Nacho Vidal). Świetnie to funkcjonowało przede wszystkim w pierwszej połowie.

Do momentu kiedy realizowali ten plan, wszystko układało się po ich myśli. Jednakże, w drugiej połowie Real Sociedad skorygował pewne elementy, dzięki czemu również doszedł do sytuacji bramkowych. Przede wszystkim zrozumieli, że nie mogą wyłącznie opierać się na ataku pozycyjnym, tylko muszą również wykorzystać swoją największą broń czyli atak wertykalny. Tylko w momencie kiedy Osasuna była zdezorganizowana w obronie mogli stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika. Mecz ten pokazał, że posiadając drużynę dobrze zorganizowaną w obronie, która gra na wysokiej intensywności, można zneutralizować przeciwnika, który posiada dużo lepszych zawodników.

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Moja drużyna marzeń

Olek, mam dla Ciebie małe zadanie. Chciałbym, żebyś opisał swoją drużynę marzeń. Nie chodzi tutaj o wymyślanie nazwisk gwiazd, które miałyby się znaleźć w tym zespole, tylko, żeby opisać jak ta drużyna miałaby wyglądać w oparciu o dany model gry. Jak atakować, jak bronić, jak zachowywać się w poszczególnych sytuacjach meczowych? W jaki sposób współpracują ze sobą poszczególne formację oraz dani zawodnicy? Ty myślisz trochę inaczej niż polski trener i takie spojrzenie z innej perspektywy będzie dla mnie bardzo wartościowe. Poza tym masz sporo do powiedzenia i potrafisz pisać. Taką wiadomość dostałem od znajomego trenera. Postanowiłem więc zmierzyć się z tym zadaniem.

Przeprowadzając się z Polski do Hiszpanii mogłem siebie określić jako wielbiciela gry ofensywnej. Atak pozycyjny, wyprowadzenie piłki od własnej bramki za pomocą krótkich podań, długie utrzymywanie się przy piłce, stwarzanie dużej ilości sytuacji bramkowych. Nie ważne ile bramek strzeli nam przeciwnik. Celem mojej drużyny jest, aby zdobyła jednego gola więcej od rywala. Radosny futbol. Jednak życie w Hiszpanii zweryfikowało moją myśl szkoleniową.

Poprzez swoje doświadczenie, obserwację oraz refleksję moja myśl trenerska ulegała ciągłej ewolucji. Na dzień dzisiejszy mogę siebie określić się jako trenera o profilu bardziej defensywnym. Może to wynikać z faktu, że drużyny, które prowadziłem osiągały sukces właśnie dzięki dobrej organizacji gry w obronie. Ponadto, uważam, że piłka nożna idzie właśnie w tym kierunku. Coraz trudniej strzelić bramkę przeciwnikowi, jako, że drużyny są bardzo dobrze przygotowane fizycznie i dobrze zorganizowane w obronie. I będzie jeszcze trudniej.

Z drugiej strony na swojej drodze poznałem trenerów o bardziej defensywny podejściu, którzy w dużym stopniu ukształtowali mnie jako trenera. Mikel Etxarri zawsze powtarza: „to nie jest tylko moje zdanie, że należy bardziej skupić się na grze obronnej. Jest to zapisane w przepisach gry w piłkę nożną. W sytuacji kiedy zachowasz czyste konto zawsze zdobędziesz przynajmniej 1 punkt. Jednakże, nawet jeśli strzelisz kilka bramek nie gwarantuje Ci żadnej zdobyczy punktowej”.

Gaizka Garitano twierdzi, że istnieją tylko dwa style gry. „Jako trener musisz zadać sobie jedno pytanie. Kiedy śnisz w jaki sposób wyobrażasz sobie swoją drużynę? Zespół, który posiada piłkę i stara się zdominować przeciwnika czy, którego głównym atutem jest gra obronna i dążenie do tego, aby zneutralizować przeciwnika? Podobnie jak trener Athletic Bilbao, jestem zwolennikiem drugiego stylu. Nie oznacza to, że moja wymarzona drużyna ma przez 90 minut biegać za piłką. Poprzez intensywną grę w obronie na połowie przeciwnika jesteśmy w stanie posiadać inicjatywę grając bez piłki.

Kolejny z moich mentorów, wyznawca wysokiego pressingu, trener SD Eibar, Jose Luis Mendilibar mówi o tym, że „łatwiej jest pressować przez 5 sekund i w przypadku odbioru jesteś pod bramką przeciwnika, niż biegać 90 minut za piłką, i w momencie kiedy ją odbierzesz, bramka rywala znajduje się bardzo daleko”. Jak najbardziej identyfikuje się z tą tezą.

Wiele osób przytacza zdanie „grasz tak jak trenujesz”. Ja poszedłbym nieco dalej. Grasz tak jak żyjesz. Wartości, którymi kierujesz się w życiu muszą być widoczne w twojej drużynie. Odwaga, pasja, nieustępliwość, pracowitość, z całą pewnością identyfikuję się z tymi aspektami. Chciałbym, aby postronna osoba oglądając mój zespół mogła zaobserwować te wartości.

Uporządkujmy sobie to wszystko, zaczynając od gry w ataku. Na początek warto zadbać o stworzenie odpowiedniej struktury dla zawodnika z piłką. Musi mieć co najmniej 4 możliwości: gra do tyłu (wsparcie), gra do środka, gra na zewnątrz oraz gra do przodu. Głównym celem nie jest utrzymanie się przy piłce, a dokonanie progresji w ataku. Nie możemy się skupiać wyłącznie na tym co się dzieje przed lub w trakcie otrzymania podania, ale przede wszystkim po zagraniu. Fakt, że zawodnik nie zatrzymuje się po zagraniu, zachowuje ciągłość wprowadza dużą mobilność do gry naszego zespołu.

Na połowie własnej, moją główną zasadą jest niepodejmowanie zbędnego ryzyka. Chodzi o to, aby wejść na połowę przeciwnika w sposób bezpieczny. Może to być bezpośrednie wprowadzenie bramkarza dłuższym podaniem na połowę przeciwnika, gdzie jesteśmy przygotowani na zebranie drugiej piłki. Inna możliwość to, wykorzystanie gry półbezpośredniej i zagranie w strefę pomiędzy, tak aby wykorzystać wolne przestrzenie poprzez szerokie ustawienie drużyny przeciwnej.

Istnieje również możliwość gry krótkim podaniem od tyłu, umiejętnie realizując koncepcję takie jak: „krótko-długo”, „środek-zewnątrz” czy „akumulacja w danej strefie”. Chciałbym podkreślić jednak, że nie jestem zwolennikiem gry przez środek pola. Gra blisko osi boiska sprawia, że w przypadku straty przeciwnik znajduje się w komfortowej sytuacji, a mojej drużynie ciężko jest dokonać odpowiedniej asekuracji. Ukierunkowujemy grę w boczny sektor, gdzie staramy się stworzyć przewagę, po czym dokonać progresji w ataku przeciwną stroną.

Jednakże, sposób w jaki chcemy dokonać progresji w ataku, zależy od struktury przeciwnika i jego intencji w grze obronnej. Gdzie zostawia nam wolną przestrzeń, a gdzie jest mniej miejsca? Zawodnicy muszą podejmować optymalne decyzję, w krótkim czasie, tak, żeby było to efektywne. Tak na prawdę jeżeli byłaby możliwość stworzenia sytuacji bramkowej poprzez jedno podanie, to tak byśmy tak grali cały czas. Jednakże nie jest to takie proste, dlatego też decydujemy się na serię działań, które ułatwią nam dokonać progresji w ataku.

Obserwując piłkę nożną widzę, że jest to niezwykle przypadkowy sport, w którym to bardzo ciężko zachować dużą ciągłość w ataku. Dodatkowo, bardzo rzadko, trenowane sekwencję podań w 100 % powtarzają się podczas meczu. Jest tyle czynników, które mają na to wpływ, jednak nie możemy ich kontrolować. Dlatego też, należy wyposażyć zawodników w odpowiednie narzędzia, tak aby mogli oni decydować w autonomiczny sposób.

Coraz większe znaczenie podczas wyprowadzenia piłki ma pozycja bramkarza. Trzeba wziąć pod uwagę, że w momencie kiedy posiada piłkę, może uruchomić dwie strony boiska. W przypadku środkowego lub bocznego obrońcy zawsze będzie po jednej stronie, co ułatwia działania obronne drużyny przeciwnej, która zaprasza do strefy, w której docelowo chcą odebrać piłkę. Dodatkowo, dużo uwagi poświęca się na prowadzenie piłki przez obrońców, a bramkarz również może zrealizować tę akcję techniczną, tak aby skupić na sobie uwagę.

Ważnym elementem wyprowadzenia piłki jest szukanie dalszych stref, zamiast gry do najbliższego kolegi z zespołu. Prowadzenie piłki to element techniczny, które również może okazać się niezwykle skuteczny. Poprzez odpowiednie wiązanie i naprowadzanie na przeciwnika jesteśmy w stanie skupić jego uwagę i stworzyć wolną przestrzeń w innym sektorze boiska. Inny element, o którym uważam, że mało się mówi to tzw. oszustwo. Chodzi o to, aby zasymulować przeciwnikowi dane działanie, zaś w ostatnim momencie zmienić swoją decyzję. Przykładowo, wahadłowy pokazuje, że chce zagrać podanie na zewnątrz, jednak w ostatniej chwili decyduje się na wprowadzenie piłki do środka.

Staramy się unikać długiego posiadania piłki na połowie własnej. Jeśli już mamy piłkę to daleko od własnej bramki. Jedną z zasad jaką staram się wpoić swoim zawodnikom to zakaz podania wszerz boiska. Uważam, że takie działanie wnosi niewiele do naszej gry, a może być bardzo pożyteczne dla przeciwnika. Zwracam również uwagę na ustawienie na różnych wysokościach, tak aby ułatwić wzajemna współpracę pomiędzy poszczególnymi graczami. Umożliwia to realizację koncepcji trzeciego człowieka. Jednak, trzeba patrzeć w przyszłość i mówić już o koncepcji czwartego bądź piątego człowieka.

Generalnie podoba mi się ustawienie z 3 środkowymi obrońców, które oprócz szeregu korzyści gry w obronie jest bardzo skuteczne w działaniach z piłką. Powoduje posiadanie przewagi liczebnej na połowie własnej co ułatwia wyprowadzenie piłki. Ponadto, w przypadku straty piłki zawsze posiadamy jednego zawodnika więcej do zrealizowania asekuracji. Gra z dwójką wahadłowych zapewnia odpowiednie wykorzystanie szerokości w ataku i dużą mobilność. Para środkowych pomocników jest gwarancją zachowania równowagi w zespole. I trójka ofensywnych graczy, którzy stanowią o sile rażenia zespołu (dwóch fałszywych skrzydłowych oraz napastnik typ punkt odniesienia).

W przypadku gry bezpośredniej warto zastanowić się również na tym co dzieję się po zebraniu „drugiej piłki”. Nie jest to łatwy moment jako, że jest bardzo mało miejsca i czasu. Poprzez odpowiednie przygotowanie mentalne jesteśmy w stanie uzyskać przewagę nad przeciwnikiem. Dodatkowo, reszta zespołu musi wspomóc gracza, który otrzymał piłkę, poprzez odpowiedni ruch bez piłki. Chodzi o to, aby działo się to automatycznie oraz w bardzo krótkim odstępie czasowym, aby przeciwnik nie miał czasu na reakcję.

Na połowie przeciwnika, chciałbym, aby tempo gry było zdecydowanie wyższe. Tylko w przypadku gdy będziemy w stanie przyspieszyć akcję, istnieje możliwość zaskoczenia przeciwnika. Podoba mi się jak zawodnicy są efektywni, nie tylko otrzymując podanie do nogi, ale również ruszając na wolne pole. Uważam, że warto zadbać o skuteczną współpracę w bocznym sektorze boiska, bo to właśnie w tej strefie istnieje możliwość wejścia w ostatnią tercję boiska. Na ogół przeciwnik szczelnie zamyka środkowy sektor, dlatego też trzeba być przygotowanym na wejście innym korytarzem. Zwiększa to ilość wariantów gry w ataku, a zarazem nieszablonowość.

Dużą uwagę zwracam na współpracę pomiędzy wahadłowym, a fałszywym skrzydłowym. Uważam, że jeśli ta para dobrze się rozumie jest niezwykle niebezpieczna. Gra po trójkącie, gra za plecy bocznego obrońcy, prowadzenie piłki do środka, tak żeby zagrać na zewnątrz, to tylko niektóre koncepcje, które można zrealizować. Bardzo często znajdują się w sytuacji 2×1 przeciwko bocznemu obrońcy rywala, dlatego też zawodnik drużyny przeciwnej z innej strefy musi pomóc załagodzić sytuację, co zaburza równowagę w grze tego zespołu.

Jest też element, który uważam za bardzo skuteczny w działaniach z piłką na połowie przeciwnika. W dużej mierze linia obrony przeciwnika koncentruje się na graczach ofensywnych, zaś wejście zawodnika z drugiej linii powoduje zaskoczenie w szeregach obronnych. Mam tutaj na myśli przede wszystkim wahadłowych bądź środkowych pomocników. Ważne jest również, aby zadbać o odpowiedni moment wejścia w pole karne. Na ogół jest to „drugie tempo”, jako, że ci zawodnicy nie są pierwszą opcją, jednak stwarzają bardzo dobrą alternatywę.

W jaki sposób chciałbym, żebyśmy wchodzili w pole karne? Przewaga pozycyjna zawsze ponad przewagą liczebną. Nie ważne iloma zawodnikami zaatakujemy pole karne, tylko ilu z nich będzie dobrze ustawionych. Warto też zadbać o odpowiedni moment okupowania przestrzeni, to nie jest to samo zajmować daną strefę, co w niej się pojawić. Nie zamykam się na określone ruchu w stosunku do danego gracza. Przestrzegam zasadę, że koryguje dalszy zawodnik, dlatego też to najdalszy gracz zawsze będzie decydował jaki ruch wykonać i jaką strefę zająć. Strefa pierwszego słupka, drugiego, 11-nastka czy przedpole? Ruch diagonalny, separujący, okrężny czy prawda-fałsz?

Jest taki moment podczas meczu, kiedy to moja drużyna może mieć dłuższe posiadanie piłki. Przeciwnik jest cofnięty, dlatego też łatwiej utrzymać się przy piłce, a przez to złapać oddech, przed kolejnym przyspieszeniem akcji. Ponadto, jest to niezwykle istotne, tak aby móc wyciągnąć przeciwnika z jego strefy i stworzyć wolne przestrzenie. Zróżnicowanie tempa gry jest bardzo istotne w tym momencie. Spowolnienie, aby zakumulować przeciwnika do danej strefy, po czym następuje przyspieszenie, w celu stworzenia sytuacji bramkowej.

Głównym celem gry obronnej jest odbiór piłki jak najbliżej bramki przeciwnika. Tak jak wspomniałem, poprzez działania obronne chciałbym, żeby mój zespół zdominował drużynę z piłką. Przede wszystkim, poprzez wysoki pressing zminimalizować czas i przestrzeń dla przeciwnika. Cała drużyna ustawiona jest w strefach „pomiędzy”, tak aby móc zneutralizować przewagę liczebną przeciwnika oraz być gotowym do interwencji w więcej niż jednej strefie.

Chciałbym, żeby najbliższy zawodnik w strefie piłki miał nawyk pójścia do przodu oraz ukierunkowania rywala do strefy, w której chcemy odebrać piłkę. Ważne jest, żeby wybrać odpowiedni moment na rozpoczęcie pressingu, wyhamować obniżając środek ciężkości, zachować odpowiedni dystans i wiedzieć, w którym momencie wstawić nogę. Aspekt na którym zwracam również uwagę to unikanie fauli, jako, że zatrzymuje to grę i daje czas na organizację drużynie przeciwnej.

Zadaniem zawodników w pobliżu jest odcinanie linii podania, przygotowanie na asekuracje oraz zachowanie równowagi wewnątrz zespołu. Jednak kluczowi są dalsi zawodnicy. Wysoki pressing wiąże się również z ustawieniem linii obrony nieco wyżej i zabezpieczeniem strefy za plecami obrońców. Również ma to wpływ na pozycję bramkarza. Poprzez jego wysokie ustawienie jesteśmy w stanie w dużym stopniu utrudnić grę na wolną przestrzeń drużyny przeciwnej.

Jakie są dobre momenty na zwiększenie aktywności pressingu? Podanie wszerz boiska jednego z graczy drużyny przeciwnej, złe pierwsze przyjęcie, prowadzenie piłki w kierunku swojej bramki i atak na jego plecy, w przypadku gry bezpośredniej pressing na strefie „drugiej piłki”, rywal w bocznym sektorze boiska i mało opcji na wyjście z sytuacji, po dośrodkowaniu pressing „strefy przedpola” czy tuż po stracie piłki.

Co w przypadku jeśli przeciwnik minie pierwszą linię pressingu? Często ofensywnym zawodnikom wydaje się, że zakończyli swoją rolę doskakując do przeciwnika, jednak ważne jest aby dokonali powrotu, aby zrealizować koncepcję „sandwich” i móc ponownie pressować plecy przeciwnika. Dodatkowo, dzięki temu, drużyna odbudowuje ustawienie i staramy się dążyć do tego, aby 11 zawodników było za linią piłki. Tego typu sytuację dotyczą również zawodników z drugiej linii, którzy z jednej strony są gotowi aby podążać za resztą drużyny do przodu. Jednakże, zachowują równowagę w zespole oraz są przygotowani na powrót w przypadku gry bezpośredniej przeciwnika.

Jako, że moja drużyna na ogół gra trójką obrońców wyjście ze swoich stref jest dużo bardziej widoczne niż grając wyłącznie dwójką stoperów. Realizują asekurację wahadłowych w bocznych sektorach, tak aby uniemożliwić przeciwnikowi dośrodkowanie. Po co mamy bronić strefy pola karnego, jeśli można zablokować dośrodkowanie? Dużo się mówi na temat gry obronnej podczas pojedynków 1×1, co uważam za niezwykle istotny moment. Jednak, stosunkową małą uwagę przykuwa się do skutecznej antycypacji. Dzięki temu jesteśmy w stanie wcześniej odebrać piłkę oraz wychodzimy z tej sytuacji z korzyścią, jako że zostawiamy przeciwnika za swoimi plecami.

W każdym meczu są momenty, w którym rywal dochodzi do strefy pola karnego, dlatego też trzeba być perfekcyjnie przygotowanym na obronę tego typu sytuacji. W sytuacji gdy przeciwnik atakuje bocznym sektorem boiska, należy wziąć pod uwagę fakt, że jest mało prawdopodobne, że właśnie z tej strefy padnie bramka. Na ogół obrońcy za bardzo skupiają swoją uwagę na piłce i w momencie dośrodkowania są spóźnieni z kryciem. Krycie strefowe przechodzi w krycie indywidualne, jako, że nie możemy dać przeciwnikowi choćby odrobiny swobody. Zwracam dużą uwagę na odpowiednią realizację koncepcji tj. muru, wachlarza, tyłek do bramki oraz ręka-koszulka.

Dużo się mówi na temat percepcji i skanowania przestrzeni w ataku, jednak uważam, że ma to takie samo znaczenie w obronie. Wielu zawodników popełnia błąd skupiania swojej uwagi wyłącznie na zawodniku z piłką, przez co tracą inne ważne aspekty z pola widzenia. Może właśnie dlatego strefa drugiego słupka jest często zaniedbywana w polu karnym.

Są też momenty, w których przeciwnik chce wykorzystać przestrzeń za plecami naszej obrony tuż po odbiorze piłki, realizując kontratak. Wielokrotnie obrońcy popełniają błąd wyskakując do przeciwnika, nie mając na uwadze, że zostawiają bardzo dużo wolnego miejsca na połowie własnej. Uważam, że warto wspomnieć o koncepcji „obrony nagłej”, w której to zawodnicy z ostatniej linii muszą być przygotowani na stopniowe obniżanie, aż do momentu osiągnięcia wysokości pola karnego i ponownego doskoku do przeciwnika. Szczególnie jest to ważne, kiedy drużyna przeciwna rusza z kontrą i ma przewagę liczebną. Poprzez umiejętne opóźnianie jesteśmy w stanie spowolnić tempo ataku rywala i dać czas reszcie zespołu na powrót na połowę własną.

Nie wspomniałem nic o fazach przejściowych. Podobnie jak Mikel Etxarii, uważam, że nie istnieją. Albo posiadasz piłkę, albo jej nie masz. Warto jednak powiedzieć o przygotowaniu do faz przejściowych i wyróżnieniu poszczególnych momentów. Dużą uwagę zwracam na zabezpieczenie dalszych stref, w przypadku gdy moja drużyna posiada piłkę na połowie przeciwnika. Nie może być tak, że w przypadku straty piłki poprzez jedno długie podanie za plecy naszych obrońców drużyna przeciwna stwarza nam sytuacje bramkową jako, że nie jesteśmy dobrze ustawieni.

Z drugiej strony, często ofensywni gracze „wyłączają się” z gry defensywnej, nie dokonując pełnego powrotu. Niezwykle istotne jest, aby odbudowali ustawienie ruchem diagonalnym w kierunku osi środkowej boiska, tak żeby boczny obrońca drużyny przeciwnej nie był ich w stanie zaskoczyć. Wspomniałem o dalszych strefach, jednak bardzo istotna jest szybka reakcja po stracie piłki, w obrębie najbliższej przestrzeni dookoła piłki. Zawsze tłumaczę to jako zasadę 4 sekund.

Odwracając tę sytuację, grając w obronie nie możemy reagować tuż po odbiorze. Należy być przygotowanym dużo wcześniej, poprzez chociażby odpowiednie ustawienie na realizację kontrataku. Mam tutaj na myśli ustawienie „pomiędzy”, pomoc w grze obronnej oraz gotowość na szybkie przejście z obrony do ataku. Nie tylko ofensywni gracze, ale również blok obronny musi być gotowy. Nie zawsze po odbiorze istnieje możliwość gry do przodu, dlatego też reszta zespołu musi stworzyć możliwość gry do boku bądź do tyłu. Warto zadbać o odpowiednie umiejscowienie tych zawodników, najlepiej w pobliżu strefy gracza z piłką, jako że na ogół ciężko będzie zmienić stronę tuż po odbiorze.

Generalnie polecam każdemu trenerowi napisanie takiego tekstu, tak aby uporządkować swoje myśli i móc to porównać za kilka lat. Co więcej, dobrze jest opisać poszczególne koncepcje z wyjaśnieniem, tak żeby w sposób przejrzysty móc to potem wytłumaczyć swojej drużynie. Piłka nożna, podobnie jak każdy inny sport ulega ciągłym zmianom i dlatego też trzeba obserwować najnowsze tendencję. To co jeszcze rok temu dawało rezultaty, może nie przynieść wymiernych efektów jeśli nie będziemy stopniowo aktualizować swojej wiedzy. Całe szczęście.

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Książka „100 zdań o piłce nożnej”

Wraz z Mikelem Etxarrim z przyjemnością informujemy, że książka „100 zdań o piłce nożnej” jest ponownie w sprzedaży. Po sukcesie tej lektury na hiszpańskim rynku, jest ona również dostępna dla polskich czytelników. Publikacja ta zawiera 100 rozważań związanych przede wszystkim z taktyką, ale również z techniką czy aspektem mentalnym w piłce nożnej. Oprócz głównego zdania, na każdej stronie pojawia się grafika oraz krótki opis, tak aby czytelnik mógł w pełni zrozumieć sens danej sytuacji. Każda z koncepcji skłania czytelnika do refleksji oraz zmienia postrzeganie na poszczególne sytuacje w piłce nożnej. Ponadto, treść książki poprzedzona jest wstępem autorstwa wybitnych jednostek związanych z hiszpańską piłką, tj. Pep Guardiola, Jorge Valdano czy Juanma Lillo.

 

Ciężko mi jest w kilku zdaniach napisać o tym, co Mikel wniósł do piłki nożnej jako nauczyciel, trener oraz mentor wielu trenerów.

Pep Guardiola (obecny trener Manchesteru City)

 

Przedstawione sytuacje taktyczne pozwolą trenerom pogłębić wiedzę, aby móc ją przekazać zawodnikom podczas treningów oraz poprawić jakość realizowanych ćwiczeń.

Jorge Valdano (mistrz świata z 1986 roku z reprezentacją Argentyny, były trener Realu Madryt)

 

Przyrzekam, że nigdy nie spotkałem się z osobą tak szczegółową jak on, która traktowałaby piłkę nożną jako naukę z określonymi regułami, które muszą zostać spełnione, aby dany proces zaczął funkcjonować.

Juanma Lillo (obecny trener Vissel Kobe, były trener Real Sociedad, Real Oviedo czy Real Zaragoza)

 

Jest to bardzo wartościowa lektura dla wszystkich trenerów, ale również dla osób, które chcą dowiedzieć się więcej na temat piłki nożnej. Książka posłuży wszystkim czytelnikom do codziennej pracy oraz pozwoli również wdrożyć poszczególne koncepcje w praktykę.

Cena: 48,00 (zawiera koszty przesyłki)

 

Aby zamówić książkę należy napisać maila na adres: [email protected] , podając dane do wysyłki.

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

FT Askartza – wiara tworzy możliwości

Wraz z ostatnim weekendem zakończyła się pierwsza runda rozgrywkowa mojego zespołu, drużyny FT Askartza (U-18). Jest to dobry moment, żeby podsumować pierwszy etap sezonu, wyciągając odpowiednie wnioski na przyszłość. Do nowego wyzwania podchodziliśmy z dużą pokorą, jako, że jesteśmy beniaminkiem i dopiero co awansowaliśmy do wyższej ligi. Celami jakie postanowił przede mną zarząd klubu to spokojne utrzymanie i wyposażenie zawodników w umiejętności, które pozwolą im dalej się rozwijać. W historii Askartzy, tylko raz drużyna ta była w Preferente (kategorii do której awansowaliśmy) i w tym samym sezonie od razu spadła do niżej ligi. Dlatego ważne jest, aby uniknąć powtórki z przeszłości i zapewnić ciągłość temu projektowi.

Wydaję mi się, że nikt (łącznie ze mną) nie spodziewał się takiego wyniku naszej pracy po pierwszej rundzie. Obecnie znajdujemy się w strefie awansu, na drugim miejscu, 34 pkt w 15 meczach (11 zwycięstw, 1 remis, 3 porażki). Zaledwie jeden remis może wynikać z faktu, że nie uznaję podziału punktów. W każdym meczu gramy o 3 pkt. Kiedy wynik jest stykowy, wolimy zaryzykować i grać o pełną pulę, licząc się z tym, że możemy przegrać zamiast grać na remis.

Zostały mi w głowie słowa Diego Martineza po awansie z Granadą do Primera Division. „Creer crea posibilidades”, czyli wiara tworzy możliwości. W taki sposób staram się zmotywować zawodników do przewyższania swoich barier. Dzięki pracy z dnia na dzień udaje nam się pokonywać przeszkody, które teoretycznie trudno byłoby pokonać bez odpowiedniego nastawienia. Kluczowe jest, aby sprawić, żeby wszyscy podążali w tym samym kierunku, tylko wtedy jesteśmy w stanie wyciągnąć z każdego zawodnika to co najlepsze. Dużo czasu poświęcam na rozmowy indywidualne. Aby móc wydobyć z nich to co najlepsze pod względem piłkarskim, trzeba dobrze poznać każdą osobę.

Warto również zwrócić uwagę na ilość straconych bramek, zaledwie 11. Podobnie jak Gaizka Garitano uważam, że aby zespół dobrze funkcjonował, należy go nauczyć solidnej gry w defensywie i dopiero potem myśleć o ataku. Nie oznacza to, że staramy się grać zachowawczo, gdyż jestem zwolennikiem wysokiego pressingu. „Se juega como se vive”, czyli grasz tak jak żyjesz”. Jeżeli starasz się wpajać zawodnikom takie wartości jak: odwaga, poświęcenie czy ciężka praca, musi być to poparte odpowiednim stylem gry. Dzięki wysokiemu pressingowi przebywamy na połowie przeciwnika przez większość czasu i po odbiorze jesteśmy blisko bramki rywala. Gramy na dużej intensywności, w kilku meczach już po 10-15 minutach udało nam się prowadzić 3-0. Zwracamy dużą uwagę, aby zespół był w każdym momencie meczu w równowadze. Jeden przegrany pojedynek nie może spowodować zachwiania harmonii w drużynie, odpowiednia asekuracja, zaangażowanie całego zespołu w obronę i przygotowanie na kolejną akcję to klucz do tego, aby tracić mało bramek.

Zwracamy uwagę na to, aby zawodnicy ofensywni powracali do swoich stref, unikając szerokiego ustawienia. Dzięki temu ustawieniu są w stanie uczestniczyć w wielu strefach, w zależności od tego jak potoczy się akcja. Dodatkowo, pressing pleców przeciwnika jest niezwykle skuteczny, dlatego ofensywni gracze mają zakodowaną koncepcję „sandwich”. Podczas pressingu ważną rolę odgrywają również wahadłowi. Nazywam to funkcją termometru. W strefie aktywnej boczny obrońca ma za zadanie ustawienie się w strefie pomiędzy, tak aby być przygotowanym zarówno na doskok pressingowy, jaki i na zabezpieczenie strefy za jego plecami. Z drugiej strony, wahadłowy po przeciwnej stronie stara się „zrównoważyć temperaturę” i zapewnić równowagę w dalszych strefach.

Coraz bardziej przekonuję się, jak ważne jest korygowanie dalszych zawodników podczas realizacji pressingu. Na przykład w przypadku środkowych obrońców, bardzo ważne jest ustawienie ciała, nawet jeśli piłka jest na połowie przeciwnika i ofensywni gracze wykonują pressing. Jeśli nie przyjmiesz odpowiedniej pozycji, nie zdążysz zabezpieczyć wolnej strefy za plecami w przypadku zagrania długiego podania od rywala. Ponadto, trzeba pamiętać o ciągłym skracaniu pola gry, gdyż dzięki trzymaniu odpowiednich odległości, przeciwnikowi trudniej się gra.

Jak to wygląda w przypadku bramkarza? Wydaję mi się, że jest to pozycja, którą mam w najmniejszym stopniu opanowaną. Często się mówi, że kluczowe jest, aby bramkarz dobrze bronił. Ale co poza tym? Dlaczego nie można korygować innych aspektów? Jaka jest odległość pomiędzy nim a linią obrony? Jaki typ podania może wykorzystać w danej sytuacji? Dlaczego nie traktować bramkarza jako dodatkowego zawodnika, który może wykorzystać prowadzenie piłki w celu wiązania przeciwnika? Wydaję mi się, że warto zawrzeć te oraz wiele innych kwestii w analizie zachowań naszych bramkarzy.

Ktoś może spytać, jak to się stało, że poświęcając dużą uwagę na grę w defensywie jesteśmy drużyną, która strzeliła najwięcej bramek (38) tuż po SD Deusto (40)? Dzięki odpowiedniej strukturze bezpieczeństwa jesteśmy w stanie atakować w sposób bardziej efektywny, w przypadku straty nie narażamy się na kontrę i dobrze realizujemy pressing tuż po stracie piłki. Grając na własnej połowie unikamy niepotrzebnego ryzyka, płynnie przechodząc na połowę przeciwnika. Jeśli jest taka możliwość zawsze staramy się grać do przodu, często wykorzystujemy również podania diagonalne, które są efektywnym rozwiązaniem. Z drugiej strony podanie wszerz boiska nie istnieje w naszym słowniku, wolimy zagrać do tyłu niż ryzykować stratę piłki. Widzę coraz większe zastosowanie fizyki w piłki nożnej. Przecież wypadkowa z podania do przodu, a podania wszerz boiska to właśnie podanie diagonale. Przede wszystkim na mniejszym boisku, jest to bardzo skuteczne, tak aby „wydłużyć” boisko podczas działań ofensywnych.

Dobrze wygląda współpraca w bocznym sektorze boiska, gdzie często wahadłowy wraz z fałszywym skrzydłowym tworzą przewagę. Są to zawodnicy o dużej jakości i dzięki swoim umiejętnością często wiążą przeciwnika na małej przestrzeni, tworząc wolną strefę po przeciwnej stronie. Dużą uwagę zwracamy na rozwój mikro relacji pomiędzy poszczególnymi zawodnikami. Nasi środkowi pomocnicy, nie są odpowiedzialni wyłącznie za destrukcję, ale również mają za zadanie podłączenie się za akcją i obecność w strefie przed polem karnym, która może przeistoczyć się w użyteczną. Bardzo często potrafią zebrać „drugą piłkę” i zakończyć akcję strzałem. Nasz napastnik jest aktualnie królem strzelców (13 bramek). Jest to typ napastnika „referencia”, czyli tzw. punkt odniesienia w działaniach ofensywnych. Jest w stanie zapewnić nam długość w ataku oraz dzięki swoim warunkom, grać bezpośrednio, wiązać kilku obrońców bez piłki, tworząc miejsce dla fałszywych skrzydłowych czy wykończyć akcję po dośrodkowaniu.

Ponadto, duży procent bramek strzelamy po stałych fragmentach gry. Uważam, że ten aspekt w stosunkowo łatwy sposób można wytrenować. Co więcej, jest on bardzo związany z aspektem mentalnym, zdolności do odpowiedniej koncentracji. Kluczowe jest, aby przewidywać strefy w które może spaść piłka wcześniej od przeciwnika.

Po przeczytaniu powyższego fragmentu ktoś może pomyśleć, że wszystko jest takie kolorowe. Początek natomiast nie należał do łatwych. Do sezonu przystąpiliśmy w bardzo dobrych nastrojach. W okresie przygotowawczym nie przegraliśmy żadnego meczu, grając z rywalami z wyższych lig. Aż przyszedł pierwszy mecz ligowy i zdałem sobie sprawę, że okres startowy, a liga to dwie zupełnie różne dyscypliny. Nie ma presji, nie ma prawdziwego sędziego, jeśli sfaulujesz, nie ma większych konsekwencji, nie grasz o 3 pkt, etc.

W pierwszej kolejce przegrywamy 3-0 grając u siebie. Rywal całkowicie nas zdominował, poprzez agresywność, wygrywanie stykowych piłek i podejmując szybsze decyzje Co więcej od 30 minuty graliśmy w osłabieniu i nie potrafiliśmy odnaleźć sposobu na odwrócenie przebiegu spotkania. W tym meczu się pomyliłem, mieliśmy bardzo duże posiadanie piłki, jednak niewiele z tego wynikało. Nie byliśmy przygotowani na reakcję po stracie, zabezpieczenie dalszych stref i przeciwnik nas groźnie kontrował. Przygotowania do meczu też były utrudnione, dużą uwagę poświęcam analizie przeciwnika i doboru odpowiedniej strategii operacyjnej na dany mecz. W tym przypadku, było to utrudnione, jako, że była to pierwsza kolejka i mecze sparingowe przeciwnika nie do końca odzwierciedlały rzeczywistość. Po meczu zaplanowałem imprezę urodzinową, którą musiałem odwołać, gdyż nie byłem w stanie emocjonalnie znieść porażki po tym spotkaniu. Zamiast świętować urodziny, zamknąłem się w mieszkaniu i zacząłem analizować przegrany mecz.

Po tym zimnym prysznicu w pierwszej kolejce, należało coś zmienić w tym zespole. Większość okresu przygotowawczego poświęciliśmy na ustawienie 1-4-4-2, jednak nie rezygnując ze struktury 1-4-1-4-1 oraz 1-3-4-2-1. I właśnie na to ostatnie ustawienie zdecydowaliśmy się postawić w następnym meczu. Skorygowaliśmy kilka aspektów, tj. gra bardziej wertykalna, zabezpieczenie środkowego sektora boiska, intensywność w strefie aktywnej. Drużyna się podniosła wygrywając kolejne dwa spotkania. Jednak czułem, że czegoś nam brakowało. Aby wygrać mecz, musisz zrobić dużo rzeczy bardzo dobrze i rzadko się mylić. Musi być to powtarzalne i nie ma miejsca na przypadek. W kolejnych meczach, nie potrafiliśmy wystarczająco zdominować przeciwnika i w rezultacie gubiliśmy punkty.

Przełomowy moment nadszedł w kolejce 8, kiedy to graliśmy na wyjeździe z ostatnią drużyną, która nie zaznała jeszcze zwycięstwa. Przegraliśmy 1-0. Oddaliśmy 28 strzałów na bramkę, zaś przeciwnik zaledwie 1, ale jakże skuteczny. Nasza strategia na ten mecz była oparta na dużej ilości dośrodkowań, tak aby jak najczęściej wejść w pole karne przeciwnika. Pomimo licznych prób, nie udało się strzelić chociażby jednej bramki. Może wystarczyło uspokoić grę i w wykorzystać umiejętności techniczne poszczególnych zawodników? Zamiast bezsilnie bić głową w mur. Taka refleksja naszła mnie po meczu. Prawdziwy zespół tworzy się właśnie w takich momentach. Od tego momentu wygraliśmy 7 spotkań z rzędu i passa ta trwa do dziś.

W jaki sposób pracuję z moją drużyną? Wyznaję zasadę, że nawet jeśli jesteś na niskim poziomie rozgrywkowym, nie można się dostosowywać do reszty, tylko trzeba robić coś ponad, aby osiągnąć sukces. Jeśli chcesz być trenerem w Primera Division, pracuj już teraz profesjonalnie. Tak jak wspominałem wcześniej dużą uwagę przywiązuję do analizy przeciwnika. Oglądam co najmniej 3 mecze każdego rywala, tak żeby być dobrze przygotowanym do meczu. Nie ma miejsca na przypadek. Przygotowuje raport o przeciwniku (nagrywanie meczy rywali w tych kategoriach jest zabronione), który wieszam w szatni i wspólnie z zawodnikami go omawiany. Ważne jest, aby zawodnicy identyfikowali się ze sposobem gry naszej drużyny. Tylko wtedy jesteśmy w stanie wydobyć z nich maksimum. Poniżej wstawiam przykładowy raport o przeciwniku.

Informe-Deusto-pol

Proces analizy nie zamyka się tylko na przeciwniku. Każdy mecz jest nagrywany, tak aby poprawić grę naszego zespołu. Nie rozumiem dlaczego zaledwie kilku trenerów z naszej ligi nagrywa swoje mecze. Przecież dzięki tym obrazkom, jesteśmy w stanie zidentyfikować rzeczy ,które dobrze zrobiliśmy, wyegzekwować błędy oraz obejrzeć mecz z innej perspektywy. Robimy dwie analizy wideo, pomeczową oraz przedmeczową, w której to pokazujemy wybrane sytuacje z treningów (również każdy jest nagrywany) w kontekście następnego meczu. Lubię obejrzeć trening jeszcze raz w domu, tak aby spojrzeć na to z innej perspektywy i sprawdzić czy założenia nad którymi pracowaliśmy zostały dobrze zrealizowane.

Oprócz analizy działań grupowych dużą uwagę zwracam na zachowania indywidualne. Aby poprawić cały zespół, należy pracować nad wybranymi elementami z każdym zawodnikiem. W temu celu stworzyliśmy kilkadziesiąt grup na WhatsAppie (każdy zawodnik+sztab szkoleniowy), w których to omawiamy poszczególne zachowania danego zawodnika. Wstawiamy wideo z meczu, treningów jak i przykłady zawodników z najwyższej półki na tej samej pozycji, tak aby czerpać wzorce od najlepszych. Zawodnicy bardzo chwalą sobie takie rozwiązanie i uważają, że sporo to im pomaga. Chcę, aby reszta sztabu miała dostęp do tej grupy, aby byli świadomi nad jakimi założeniami pracujemy z danym zawodnikiem, a przez to móc ich skorygować podczas treningu lub meczu.

Ktoś może powiedzieć, że 3 treningi w tygodniu to za mało dla tej kategorii wiekowej. Być może tak, jednak staram się skupiać na rzeczach na które mam wpływ i nie myśleć o aspektach, które nie są zależne ode mnie. Dlatego każdy trening musi być bardzo wartościowy dla każdego zawodnika i musimy wykorzystać czas do maksimum. Nie pracuję w oparciu o żadną znaną metodologię. Staram się ewoluować z treningu na trening, nie zamykając się nad daną metodę treningową. W każdym tygodniu wybieramy koncepcje, które będą użyteczne w kontekście kolejnego meczu ligowego. W ten sposób udoskonalamy grę naszego zespołu. Jest to niekończąca się droga do perfekcji.

Planując jednostkę treningową warto mieć na uwadze, takie aspekty jak wymiary każdego boiska, ilość m2 przypadających na zawodnika, czy dane ćwiczenia ma kierunek obrony i ataku, jest ukierunkowane czy tego kierunku brak, jakie role będzie pełnił każdy trener w danym ćwiczeniu. Zawsze zaczynamy trening godzinę przed, rozmawiając o drużynie, założeniach w treningu oraz innych podocznych aspektach, które wpływają na funkcjonowanie naszego zespołu. Oprócz tego, nie można zadowalać się realizacją treningu, tylko należy myśleć o przyszłości. Co można zmodyfikować w tym ćwiczeniu, co poprawić? Ewaluacja treningu, czyli na przykład rozmowa ze sztabem jest bardzo ważna, tak aby cały czas się rozwijać. Poniżej publikuje przykładowe konspekty z danego mikrocyklu.

Konspekt-30-POL

Konspekt-31-POL

Konspekt-32-POL

semana-9-pl

W pierwszym dniu treningowym skupiamy się na poprawie błędów popełnionych w poprzednim spotkaniu, zarówno indywidualnych jak i grupowych. Coraz bardziej podoba mi się praca w mniejszych grupach tego dnia, gdyż jesteś w stanie wyegzekwować najmniejszy szczegół. Pracując nad mikro relacją w bocznym sektorze boiska, widać wpływ pojedynczej decyzji na funkcjonowanie całego mechanizmu. Na przykład, wahadłowy pokazuje przeciwnikowi, że chce zagrać do środka, po czym w ostatnim momencie zmienia swoje ustawienie ciała i zagrywa po zewnętrznej, tuż przy linii bocznej, na wolną przestrzeń do fałszywego skrzydłowego. Bardzo ciężko zareagować bocznemu obrońcy przeciwnika na taki mechanizm. Zaczynając od działań mikro, przechodzimy do meso kończąc na makro, nawiązując do koncepcji związanych z następnym spotkaniem.

Kolejny trening to już praca nad założeniami związanymi z nadchodzącym meczem. Każdą jednostkę zaczynamy od odprawy, akurat w tym dniu z tablicą taktyczną, gdzie wspólnie dyskutujemy o strategii operacyjnej na dany mecz. Stałym punktem tego dnia, jest gra na struktury przeciwstawne, w której to koryguje zachowania mojego zespołu, zaś mój asystent skupia się na drużynie przeciwnej, tak aby jak najlepiej odwzorowywali przeciwnika.

Ostatni dzień to trening przedmeczowy, w którym to oprócz wprowadzenia ostatnich poprawek przed spotkaniem, ważne jest aby zawodnik zszedł z treningu zadowolony, z dobrymi odczuciami przed meczem. W tym dniu rozmawiam również w wybranymi zawodnikami około 30 minut przed treningiem, nie tylko o piłce, ale przede wszystkim o życiu. Piątkowy trening, to jednostka nieco krótsza niż pozostałe, jednak intensywność jest podtrzymana. Stały punkt programu to tzw. „rondo lavadora”, czyli „rondo pralka”, często pracujemy nad finalizacją, w której atakujący grają w przewadze, tak aby zwiększyć ilość goli przed meczem. Kończymy zawszę grą, w której wplatamy stałe fragmenty gry. Ważne jest, aby zawodnik rywalizował na pełnych obrotach już teraz i zszedł z treningu „głodny gry”.

Kilka słów chciałbym poświęcić również dniu meczowemu. Staram się, aby każda odprawa była inna. Wybrać odpowiedni bodziec przed danym meczem, zaskoczyć zawodników. Na przykład: śpiewaliśmy wspólnie hymn Athletic Bilbao, raz wyrzuciłem torbę zawodnikowi z szatni, odprawa bardziej emocjonalna, porównanie historii Polski, a Kraju Basków, czy uderzenie w aspekt wolicjonalny. Wszystko w zależności od tego czego potrzebuje moja drużyna przed danym meczem. Dużą uwagę zwracam na rozgrzewkę. Tak jak będziesz wyglądał przed meczem, tak rozpoczniesz dane spotkanie. Krótka o dużej intensywności (15-20 min), tak aby nie wyczerpać zasobów energetycznych, które będą potrzebne na cały mecz. Przerwę wykorzystujemy na dyskusję, w której to każdy z zawodników przedstawia swój punkt widzenia, tak aby skorygować popełnione błędy oraz wyjść na drugą połowę z odpowiednim planem. Po meczu podziękowanie kibicom, krótka rozmowa w szatni i ewentualne celebrowanie zwycięstwa.

Podsumowując. Mając na uwadze naszą pozycję ligową można stwierdzić, że tworzymy historię. Askartza nigdy nie utrzymała się w Preferente, a co dopiero mówić o awansie do wyższej ligi. Trzeba wziąć pod uwagę, że runda rewanżowa będzie dużo trudniejsza, jako, że przeciwnicy nie będą postrzegali nas już jako beniaminkami, ale jako kandydata do awansu. Dlatego też z każdym dniem musimy stawiać sobie wyższe wymagania i starać się pokonywać swoje dotychczasowe bariery . Wiara tworzy możliwości.