Opublikowano Dodaj komentarz

Analiza Getafe CF

Drużyna Getafe CF to w moim odczuciu największa rewelacja tegorocznych rozgrywek LaLiga. Mało kto (łącznie ze mną) przed sezonem stawiał, że drużyna spod Madrytu może powalczyć o coś więcej niż o utrzymanie. Nie jest to zespół, który z przyjemnością ogląda się ze względu na grę w ofensywie, spektakularne akcje czy wybitne indywidualności. Jednakże, imponują organizacją gry w obronie, wykonaniem ataku szybkiego czy ustawieniem umożliwiającym wygrywanie „drugich piłek”. Co sprawia, że to właśnie Getafe stało się jednym z najtrudniejszych rywali w Primera Division? Zapraszam do lektury.

W Hiszpanii słychać dużo opinii, że Getafe to drużyna ultradefensywna, która bezmyślnie wybija piłkę, gra na czas i dużo fauluje. Coś w tym jest, gdyż oglądając mecze tej drużyny na Instacie, ich efektywny czas gry na 45 min, to na ogół poniżej 30 min, gdzie w przypadku innych drużyn, rzadko się zdarza, żeby piłka była w grze krócej niż 30 min. Ponadto nie jest to drużyna, która przez dłuższy czas utrzymuje się przy piłce (średnio 43% posiadania piłki) oraz często fauluje (średnio 17 fauli na mecz), tak aby przerwać akcję oraz móc odbudować ustawienie w obronie. Mają dobrze opanowane stałe fragmenty gry, także często przerywają akcję w pobliżu pola karnego, tak aby uniknąć bezpośredniego zagrożenia. Z drugiej strony, aktualnie znajdują się na 7 miejscu, jeżeli chodzi o zdobyte bramki (25), całkiem nieźle jak na drużynę ultradefensywną, oraz na 2 miejscu pod kątem straconych (16) w LaLiga. Nie jest to zespół, który ma trudności w stwarzaniu sytuacji bramkowych, a przy tym jest niebywale efektywny w obronie.

Należy również przypomnieć w jakim miejscu był ten klub kilka lat temu i gdzie jest obecnie. Głównym architektem tej przemiany jest trener Jose Bordalas. Przejmował Getafe w 2016 roku, kiedy klub znajdował w strefie spadkowej Segunda Division i groził im spadek do Segunda B. Całkowicie odmienił tę drużynę, stopniowo awansując na wyższe miejsca w tabeli, aż zakończył sezon na 3 miejscu, które gwarantowało miejsce w play-offach do Primera Division. Ostatecznie udało im się awansować do elitarnych rozgrywek. W obecnym sezonie znajdują się na 6 pozycji, tracąc tylko 2 punkty do pozycji, która umożliwia grę w Champions League i oprócz tego są o krok do zakwalifikowania się do półfinału Copa del Rey (zwycięstwo w pierwszym meczu nad Valencią 1-0). A wszystko to pod wodzą Pana Trenera Jose Bordalasa.

Gra Getafe może się podobać w mniejszym lub większym stopniu, jednakże to co zasługuję na prawdziwy podziw to umiejętność wydobycia maksymalnego potencjału ze swoich graczy. Który przeciętny kibic zna takich zawodników jak Jorge Molina, Angel czy Jaime Mata? Bardzo ciężko przewyższyć Getafe pod względem taktycznym, a co dopiero ich pokonać. Grają w ustawieniu 1-4-4-2, co zapewnia optymalne okupowanie przestrzeni w obronie oraz możliwość wyprowadzenia kontrataków wykorzystując dwóch napastników oraz szybkich skrzydłowych (Portillo, Foulquier). Równowagę zapewnia dwóch środkowych pomocników (Maksimović, Arambarri), zaś blok defensywny to od prawej: Suarez, Dakonam, Cabrera i Antunes wraz z bramkarzem Davidem Sorią.

Zaczynając od gry w obronie, nie jest to drużyna, która „parkuje autobus” i czeka aż przeciwnik wejdzie na ich połowę, aby móc odebrać piłkę. Potrafią zorganizować pressing na połowie przeciwnika, wybierając odpowiedni moment do odbioru piłki. Ponadto, w odpowiedni sposób kierują atak przeciwnika do strefy, w której będą mogli łatwiej odebrać piłkę. Wywieranie presji na przeciwniku, ma na celu zmniejszenie czasu oraz przestrzeni dla zawodnika z piłką, a w konsekwencji podjęcie błędnej decyzji.

 

Aby zrealizować skuteczny pressing, oprócz graczy, którzy są ustawieni bezpośrednio w strefie piłki, bardzo ważne jest ustawienie dalszych zawodników, którzy są odpowiedzialni za zabezpieczenie oddalonych stref. W wielu sytuacjach, drużyna, która próbuje odebrać wysoko piłkę, skupia się wyłącznie na odcięciu najbliższych linii podania, zapominając o strefie na przykład za plecami obrońców. Należy pamiętać, że przeciwnik zawsze ma możliwość zagrania dłuższego podania i zespół Getafe jest na to przygotowany. Dodatkowo, odpowiednie odległości umożliwiają walkę o wygranie „drugich piłek” oraz ułatwiają realizację faz przejściowych.

 

 

 

Warto również zwrócić uwagę, w jaki sposób zachowuje się ta drużyna tuż po odbiorze piłki. Starają się jak najszybciej wykorzystać wolne przestrzenie, które zostawił przeciwnik i za pomocą jednego wertykalnego podania zrealizować atak szybki oraz zakończyć akcję, tak aby móc się w odpowiedni sposób zorganizować w defensywie.

 

Struktura 1-4-4-2 umożliwia grę bezpośrednią i wykorzystanie dwójki napastników. Dlatego też, bardzo często grając przeciwko Getafe, przeciwnicy utrzymując się przy piłce, nie są przygotowani na grę w obronie, co świetnie potrafi wykorzystać duet napastników Jorge Molina czy Angel.

 

Z drugiej strony bardzo ważne jest, aby dwójka środkowych pomocników, bardzo dobrze grała w obronie oraz umiejętnie realizowała koncepcję równowagi w defensywie (w wielu przypadkach przeciwnik ma w środku pola 3 zawodników, także muszą bardzo mądrze się ustawiać). Ponadto kluczowe jest, aby dać ciągłość grze tuż po odbiorze, poprzez utrzymanie się przy piłce i jakość pierwszego podania (bardzo często do przodu) . Dlatego też, środkowi pomocnicy odgrywają kluczową rolę w inicjowaniu ataku szybkiego.

 

Trzeba również zaznaczyć inteligentną grę bez piłki ofensywnych zawodników Getafe. Bardzo często wykonują ruch w kierunku bocznego sektora boiska, tak aby wykorzystać przewagę pozycyjną i nie wpaść w pułapkę offside-ową. Dodatkowo kluczowe jest pójście za akcją, tak aby zawodnik, który otrzymał podanie nie był osamotniony.

 

Zespół Jose Bordalasa, rzadko decyduje się na krótkie rozgrywanie piłki od własnej bramki. Preferują grę bezpośrednią od bramkarza, nie ryzykując straty piłki na własnej połowie. Podążają za słowami Marcelo Bielsy, który mówił: „jeśli jest możliwość wejścia na połowę przeciwnika za pomocą jednego podania, to dlaczego musimy wykonać 10 zbędnych podań” ?

 

W fazie ataku, kluczową rolę odgrywa wygrywanie „drugich piłek”. Po zagraniu dłuższego podania, mają świadomość, że nie zawsze uda im się kontynuować atak, dlatego też są przygotowani na zbieranie „drugich piłek”. W przypadku gdy przeciwnik zbierze tę piłkę, odpowiednie ustawienie umożliwia im natychmiastowy pressing.

 

 

Nie zawsze jednak Getafe decyduje się na bezpośrednią grę od bramkarza. Czasami obrońcy próbują wprowadzić piłkę, wykorzystując „słabszą strefę przeciwnika”. Starają się zakumulować rywala w dany sektor, tak aby za pomocą jednego, dłuższego, diagonalnego podania wykorzystać wolną strefę. Ta koncepcja jest niezwykle użyteczna, gdyż na ogół przeciwnik skupia się na zabezpieczaniu strefy za swoimi plecami, a dopiero w dalszej kolejność myśli o obronie strefy, która znajduje się po drugiej stronie.

 

Na koniec warto podkreślić również w jaki sposób rywalizują gracze Getafe. Nie ma dla nich rzeczy niemożliwych oraz przeciwnika, z którym nie dałoby się powalczyć o zwycięstwo. Ich postawa sprawia, że są niewygodnym rywalem przez 90 minut dla każdego przeciwnika. Potrafią utrzymać dyscyplinę taktyczną i intensywność przez cały mecz. Ogromny szacunek dla trenera Bordalasa i jestem bardzo ciekawy, gdzie jest limit tej drużyny i czym może nas jeszcze zaskoczyć.

Źródło zdjęcia: http://www.ecosdelbalon.com/2018/05/analisis-tactico-getafe-jose-bordalas-revelacion-liga/

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Analiza el Clásico

Niestety, nie miałem możliwości zobaczenia el Clasico na żywo ze względu na mecz ligowy mojej drużyny. Obowiązkiem było zatem obejrzenie powtórki, aby wyciągnąć wnioski oraz przekonać się czy wynik 5-1 był sprawiedliwy. Przed meczem pojawiało się wiele opinii, że FC Barcelona bez Leo Messiego to nie to samo oraz, że Real Madryt w obecnej formie i bez Cristiano Ronaldo będzie miał utrudnione zadanie. Moim zdaniem był to jeden z najciekawszych i najlepszych taktycznie meczów pomiędzy FC Barceloną, a Realem Madryt w ostatnich latach.

Pierwsza połowa to zdecydowana dominacja FC Barcelony. Drużyna z Katalonii świetnie wyglądała w ataku pozycyjnym oraz równie dobrze w fazie obrony. Warto zwrócić uwagę na wysoki pressing, Real Madryt miał bardzo mało miejsca podczas wyprowadzenia piłki, przez co obrońcy często podejmowali złe decyzje i w rezultacie tracili piłkę. Gospodarze w pierwszej połowie zanotowali bardzo dużo odbiorów na połowie przeciwnika jak na mecz rangi el Clasico. Dużą rolę w pressingu odegrali Luis Suarez, Rafinha czy Arthur, który bardzo często wyskakiwał ze środka pola, tak aby odebrać piłkę. Warto pochawalić również Rakitica, który był bardzo agresywny oraz Busquetsa, który świetnie antycypował grę.

 

 

Na szczególną uwagę zasługuję ustawienie FC Barcelony w ataku. Drużyna z Katalonii zagęszczała środkowy sektor boiska, tworząć wolne korytarze w bocznych strefach, co w pierwszej połowie było widoczne przede wszystkim na lewym skrzydle, gdzie Jordi Alba miał dużo swobody. Wynikało to z tego, że Gareth Bale to zawodnik o charakterystycę bardziej ofensywnej i nie był w stanie upilnować lewego obrońcy FC Barcelony. Z drugiej strony, kiedy krył do końca Jordiego Albę, po odbiorze piłki nie był zagrożeniem podczas kontrataków. Co więcej prawy obrońca Realu – Nacho często kierował się do środka pola podążając za Coutinho, co ułatwiało grę Jordiemu Albie.

W pierwszej połowie gospodarze powtarzali schemat akcji ofensywnej: utrzymanie piłki na małej przestrzeni w środku pola, aby zaobsorbować przeciwnika, podanie w boczny sektor na wbiegającego bocznego obrońcę, przyspieszenie gry na połowie przeciwnika i finalizacja akcji.

 

Ponadto, ustawienie w ataku blisko siebie pozwalało na natychmiastowy odbiór piłki po jej stracie.

 

Jeżeli chodzi o ustawienie Realu, to może dziwić fakt, że „Królewscy” wyszli na to spotkanie, aż tak defensywnie. Ich głównym celem było zmniejszenie odległości pomiędzy formacjami, unikając wysokiego pressingu. Byłoby to zrozumiałe gdyby na boisku był Leo Messi, gdyż takie ustawienie uniemożliwiałoby mu wykorzystanie wolnych stref pomiędzy formacjami. Jednakże, przez zbyt defensywne ustawienie to gospodarze mieli dużo więcej swobody na swojej połowie, a drużyna z Madrytu musiała biegać za piłką. Po odbiorze piłki głównym celem było wykorzystanie przestrzeni za obrońcami FC Barcelony poprzez atak szybki. W pierwszej połowie, udało się wyprowadzić kilka kontrataków, jednakże nie okazały się one skuteczne.

 

Druga połowa zaczęła się dosyć obiecująco dla Realu Madryt. Należy pochwalić Lopeteguiego za zmiany, których dokonał. Widząc co się dzieje na boisku zmienił ustawienie, grając na trzech obrońców (Nacho, Casemiro, Ramos) oraz dwóch wahadłowych (Lucas Vazquez oraz Marcelo). Takie ustawienie miało na celu przede wszystkim zatrzymanie Jordiego Alby oraz ułatwienie wyprowadzenia piłki poprzez zwiększenie ilości obrońców na własnej połowie. Dodatkowo, nakazał swoim zawodnikom grać dużo bardziej agresywnie i próbować odebrać piłkę na połowie FC Barcelony. „Królewscy” przejęli inicjatywę, czego efektem była bramka oraz kilka groźnych sytuacji. Na przykładzie sytuacji bramkowej widać jak istotną rolę odegrali wahadłowi. W sytuacji gdy akcja toczy się w bocznym sektorze boiska, wahadłowy po przeciwnej stronie jest przygotowany, aby zakończyć atak. Strefa drugiego słupka bardzo często jest zaniedbywana przez bocznych obrońców, gdyż przesuwają się oni do środka, kierując się do strefy z piłką.

 

Po zdobyciu kontaktowej bramki, Real miał możliwość doprowadzić do wyrównania, jednak nie udało się im wykorzystać stworzonych sytuacji bramkowych. Ernesto Valverde zareagował na wydarzenia boiskowe, wprowadzając Semedo i przesuwając wyżej Sergiego Roberto, chwilę później zmieniając Coutinho za Dembele oraz wpuszczając na ostanie minuty Vidala. Zmiany te korzystnie wpłyneły na grę Barcelony, zwiększyła się intensywność ataków gospodarzy, a Luis Suarez miał więcej swobody w polu karnym. Co ciekawe, kolejne bramki gospodarzy padały po atakach szybkich, wykorzystując indywidualne błedy graczy Realu Madryt. Ostatnie 10 minut meczu to ekshibicja gry katalońskiej drużyny.

 

 

Po kontuzji Leo Messiego dużo osób zadawało sobie pytanie jak poradzi sobie Barca, bez swojego najlepszego zawodnika. Okazało się, że drużyna Ernesto Valverde prezentuje się lepiej niż przed kontuzją Argentyńczyka. Dobrze zagrali w meczu z Interem Mediolan, a w El Clasico potwierdzili swoją wysoką formę. Świetnie wyglądają w ataku, opierając się na grze kolektywnej, są ustawieni blisko siebie, tak aby po stracie piłki, po kilku sekundach być ponownie w jej posiadaniu. Ponadto, zawodnicy ofensywni dobrze pracują w obronie realizując wysoki pressing. Z tego powodu wynika również nieobecność Dembele w wyjściowym składzie, który nie jest w stanie spełnić oczekiwań Valverde. Jeżeli chodzi o Real Madryt, to zwalniając Lopeteguiego nie rozwiązują wszystkich problemów. Patrząc na obecną grę drużyny z Madrytu oraz formę poszczególnych piłkarzy, w tym sezonie będzie im bardzo ciężko wywalczyć jakikolwiek tytuł.

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Analiza krycia indywidualnego drużyny Athletic Bilbao

Już po kilku kolejkach rozgrywek La Liga, można stwierdzić, że Athletic Bilbao z poprzedniego sezonu ma bardzo mało wspólnego z obecną drużyną. Zespół został odmieniony przez argentyńskiego szkoleniowca Toto Berizzo i widać dużo podobieństw z sezonu 2011/2012, kiedy to trenerem był Marcelo Bielsa. Z przyjemnością ogląda się drużynę Los Leones, która potrafi utrzymać się przy piłce, a przede wszystkim gra na wysokiej intensywności zarówno z piłką jak i bez niej. Drużyna Berizzo stara się stosować pressing na całym boisku, wykorzystując krycie indywidualne.

Ten sposób bronienia był widoczny w meczu z Realem Madryt i był niezwykle skuteczny, przede wszystkim w pierwszej połowie. Jednakże bardzo ciężko jest utrzymać wysoką efektywność przy takim bronieniu, gdyż wymaga to dużego wysiłku fizycznego i psychicznego. Było to widoczne w drugiej połowie, kiedy to drużyna z Madrytu mogła wykorzystać dużo wolnych przestrzeni, ze względu na spóźniony pressing oraz brak równowagi w obronie. Dodatkowo wychodząc z założenia, że Real Madryt posiada na każdej pozycji lepszego zawodnika niż Athletic, wykonanie skutecznego krycia indywidualnego jest niezwykle trudne.

Athletic od samego początku spotkania starał się odebrać piłkę na połowie przeciwnika wykorzystując wysoki pressing. Drużyna Realu Madryt miała przez to dużo mniej wolnej przestrzeni i musiała podejmować szybsze decyzje. Zostali zmuszeni do gry na jeden bądź dwa kontakty, gdyż przy złym przyjęciu lub zbyt długim posiadaniu piłki przez danego gracza wiązało się to ze stratą piłki. Długie podanie również nie było dobrym rozwiązaniem, gdyż obrońcy Athletic bardzo dobrze antycypowali grę, wykorzystując krycie indywidualne. Mało która drużyna na świecie byłaby w stanie wyjść z pressingu stosowanego przez Athletic, jednak kilkukrotnie udało się to drużynie Los Blancos.

 

 

 

W momencie gdy drużyna z Madrytu weszła na połowę przeciwnika, bardzo ciężko było utrzymać się im przy piłce, gdyż ich ofensywni zawodnicy mieli bardzo mało swobody ze względu na ścisłe krycie. Poszczególni gracze Athletic wychodzili ze swoich stref, nieustępliwie podążając za swoim rywalem. Uniemożliwiało to dalszą progresję w ataku Realu Madryt. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na fazę przejścia z obrony do ataku gospodarzy. Po odbiorze piłki drużyna z Bilbao, dobrze zabezpieczała grę, utrzymując się przy piłce, unikając natychmiastowej straty na własnej połowie. Potrafili również stworzyć groźną sytuację natychmiast po odbiorze piłki.

 

 

Kluczową rolę w tym meczu odegrała linia obrony Athletic. Każdy z obrońców dobrze antycypował grę, wychodząc ze swojej strefy, aby do końca podążać za swoim rywalem. Zarówno środkowi obrońcy (Yeray oraz Inigo Martinez), jak i boczni (Oscar de Marcos oraz Yuri) uniemożliwiali otrzymanie podania zawodnikom tj. Benzema, Bale czy Asensio. Dużo ryzykowali, gdyż poprzez wyjście ze swojej strefy, zostawiali wolne przestrzenie co powodowało brak równowagi w obronie. Przy dobrym wykonaniu „gry na ścianę” przeciwnik mógłby uzyskać przewagę i wykorzystać wolną strefę. Jednakże obrońcy Athletic mają dobrze opanowany ten element i w większości przypadków udawało się zatrzymać atak. Jest to widoczne na treningach, bardzo dużo czasu poświęcają na ćwiczenia analityczne, związane z kryciem indywidualnym.

 

 

 

 

 

 

 

 

W drugiej połowie, krycie indywidualne drużyny z Kraju Basków nie było już tak skuteczne. Zawodnicy Athleticu byli zmęczeni, a przez to ich pressing był mniej efektywny. Tworzyły się wolne przestrzenie pomiędzy formacjami, a spóźnione krycie indywidualne utrudniało organizację w obronie. Eduardo Berizzo próbował reagować realizując zmiany, które pomogą utrzymać korzystny wynik (wszedł Mikel San Jose za Inakiego Williamsa oraz Mikel Rico za Benata). Co ciekawe, najwięcej swobody mieli środkowi obrońcy Realu Madryt, zarówno Sergio Ramos jak i Varane byli bardzo często byli pomijani w kryciu indywidualnym, a przez to mieli dużo wolnej przestrzeni, aby kontynuować atak.

 

 

 

Podsumowując, na pewno krycie indywidualne jest niezwykle widowiskowe, gdyż wiąże się z dużą intensywnością, poświęceniem czy odwagą. Z drugiej strony, trzeba mieć ten element bardzo dobrze wyćwiczony, gdyż w przeciwnym razie, przeciwnik może bardzo łatwo stworzyć sytuację bramkową. Tworzą się wolne przestrzenie, przez co drużyna ma kłopot z zachowaniem równowagi w obronie. Ponadto, ten sposób bronienia wiąże się z bardzo dużym obciążeniem fizycznym oraz psychicznym, dlatego też ciężko jest utrzymać wysoką intensywność przez cały mecz. Widać to na przykładzie Athletic, który nie utrzymał do końca prowadzenia zarówno w meczu z Realem jak i Huescą. Dlatego też można zadać sobie pytanie czy na dłuższą metę krycie indywidualne jest skuteczne. Mało która drużyna jest w stanie efektywnie bronić w ten sposób przez cały sezon. Jednakże, może być to bardzo ciekawy wariant na określony mecz bądź daną fazę spotkania. Pokazał to Athletic Bilbao w meczu z Realem Madryt. Już od dłuższego czasu nie widziałem tak grającej drużyny na San Mames.

 

 

 

 

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Analiza el Derbi Sevillano

Za nami pierwsze w tym sezonie derby Sewilli, jak zwykle ten wyjątkowy mecz dostarczył kibicom wielu emocji oraz był bardzo ciekawy pod względem taktycznym. Dlatego też, każdy trener po obejrzeniu tego spotkania mógł wyciągnąć sporo koncepcji taktycznych, analizując grę zarówno Betisu jak i Sevilli. W porównaniu do poprzedniego sezonu, mecz nie obfitował w wiele bramek, jednakże to nie oznacza, że nie było sytuacji bramkowych, gdyż każdej z drużyn bardzo zależało na zwycięstwie.

Obydwie drużyny rozpoczęły mecz w bardzo podobnej strukturze (1-3-2-2-2-1), grając z 3 środkowymi obrońcami, 2 wahadłowymi, 2 środkowymi pomocnikami, 2 fałszywymi skrzydłowymi oraz jednym wysuniętym napastnikiem. Poniższa grafika, nieco zakłamuje obraz rzeczywistości, gdyż Betis nie grał dwoma napastnikami, Takashi Inui głównie operował w lewym sektorze boiska, zaś Loren był jedynym wysuniętym napastnikiem, który zapewniał głębokość podczas ataku. Ponadto, ustawienie gospodarzy było asymetryczne. Warto zwrócić uwagę na ustawienie Canalesa, który miał dużą swobodę w poruszaniu się na boisku. Bardzo często schodził do środka pomagając w wyprowadzeniu piłki, wykorzystywał również wolne przestrzenie otrzymując dłuższe podania na prawym skrzydle oraz rotował się pozycjami z prawym wahadłowym (Tello). Odmienne rolę pełnili Wiliam Carvalho oraz Guardado, pierwszy z nich dużo częściej schodził do gry, pomagając w wyprowadzeniu piłki, zaś drugi był bardziej odpowiedzialny za kreowanie gry na połowie przeciwnika. Drużyna Sevilli była bardziej przywiązana do swoich pozycji. Dwóch środkowych pomocników (Banega oraz Roque Mesa) byli odpowiedzialni za utrzymanie równowagi w środku pola, Sarabia oraz Vazquez potrafi pokazać się do gry w środku pola jak i dać wsparcie w bocznym sektorze, współpracując z wahadłowymi. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem był Andre Silva, który był niezwykle istotnym ogniwem podczas ataków Sevilli, wykorzystując wolne przestrzenie oraz umiejętnie utrzymując się przy piłce.

 

Początek meczu to zdecydowana dominacja gospodarzy, Betis potrafił utrzymać się przy piłce (aż 82 % posiadania piłki podczas pierwszych 10 minut), jednakże przede wszystkim na własnej połowie, nie stwarzając groźnych sytuacji bramkowych. Z biegiem czasu, gospodarze dochodzili pod bramkę przeciwnika, wykorzystując koncepcję krótko-długo. Poprzez kilka krótkich podań, Betis otrzymywał się przy piłce, absorbując kilku graczy Sevilli w danej strefie, a następnie za pomocą dłuższego podania wykorzystywali wolną strefę na połowie przeciwnika. Zespoły prowadzone przez Pablo Machina charakteryzują się dobrą organizacją gry w obronie, jednak początek meczu tego nie potwierdzał. Sevilla próbowała odebrać piłkę na połowie przeciwnika, angażując w to wielu zawodników, a przez to często zostawiała swoich obrońców w sytuacji 3v3 na dużej przestrzeni, co próbował wykorzystać Betis.

 

Ponadto, Betis skutecznie utrzymując się przy piłce w środkowej strefie boiska, zmuszał gości do zagęszczenia środka pola, a przez to stworzenia wolnych stref w bocznym sektorze. Kilka razy udało się zmienić stronę, wykorzystując szerokie ustawienie jednego z wahadłowych. Z drugiej strony bardzo dobrze grał Canales, który jako wolny elektron był nieprzewidywalny dla przeciwnika oraz Inui, który ma zdolność do niesamowitego przyspieszania na pierwszych kilku metrach.

 

 

 

Z biegiem czasu organizacja gry w obronie gości w znacznym stopniu się poprawiła i Betis miał trudności ze stworzeniem sytuacji bramkowych. Gra Sevilli w znacznym stopniu różniła się od gry Betisu, przede wszystkim jeżeli chodzi o czas posiadania piłki. Po odbiorze piłki starali się jak najszybciej stworzyć sytuację bramkową za pomocą kilku prostopadłych podań. Goście preferowali posiadać piłkę na połowie przeciwnika z dala od własnej bramki.

 

Początek drugiej połowy to wyrównany mecz, jednakże ze wskazaniem na Sevillę. Podobnie jak w pierwszej połowie Sevilla unikała utrzymywania się na własnej połowie, przenosząc ciężar gry na połowę przeciwnika. Niezwykle istotnym zawodnikiem był Andre Silva, który umiejętnie wykorzystywał wolne przestrzenie, wbiegając w nie w odpowiednim momencie. Często otrzymywał podania prostopadłe i miał za zadanie utrzymać się przy piłce, czekając na wsparcie pozostałych graczy. Nie było to proste, gdyż Marc Barta był jego godnym przeciwnikiem. Zarówno napastnik Betisu jak i obrońca Sevilli zagrali bardzo dobry mecz.

 

Sevilla była również bardzo groźna w stałych fragmentach gry, przede wszystkim podczas rzutów rożnych. Większość dośrodkowań była kierowana w strefę dalszego słupka, gdzie Mercado starał się wygrać pozycję i sfinalizować akcję.

 

 

Kluczowa dla przebiegu spotkania była czerwona kartka dla Roque Mesy. W momencie kiedy Sevilla zaczęła grać w 10, Quique Setien musiał zareagować chcąc wygrać to spotkanie. Zrobił dobrą zmianę, wszedł Joaquin za Wiliama Carvalho. Ten ruch sprawił, że druga linia Betisu była bardziej ofensywna, a zarazem bardziej niebezpieczna pod bramką przeciwnika. Jednakże przez pewien okres czasu Betis nie mógł sforsować obrony Sevilli, która bardzo dobrze zamykała wolne przestrzenie w pobliżu własnej bramki. Zespół verdiblancos przez długi czas otrzymywał się przy piłce na połowie przeciwnika, zmieniając stronę, jednakże nic z tego nie wynikało. Brakowało zakończenia akcji strzałem, a przede wszystkim dostarczenia piłki w strefę finalizacji. Aż do 80 minuty, kiedy to jeden ze stoperów-Alissa Mandi zdołał precyzyjne dośrodkować, a akcję wykończył Joaquin.

 

Cieszy fakt, że bramkę w derbach zdobył właśnie Joaquin. To legenda klubu, który przez wiele lat występuje w barwach tej drużyny, a ponadto posiada 2% udziałów w klubie. To jak bardzo przywiązany jest do tej drużyny oraz jak dużą rolę odgrywa pokazuje filmik nagrany tuż przed wejściem na boisko.

 

Źródła zdjęć: as.com

Opublikowano Dodaj komentarz

Analiza gry reprezentacji Hiszpanii w meczu z Portugalią

Mecz Hiszpania-Portugalia to bez wątpienia najlepsze spotkanie podczas tegorocznych Mistrzostw Świata w Rosji. Moją szczególną uwagę przykuła dyspozycja reprezentacji Hiszpanii, która zdominowała to spotkanie, szczególnie jeżeli chodzi o atak pozycyjny. Kluczem do tego był szeroki wachlarz możliwości rozgrywania akcji w ataku oraz aspekt rozumienia gry. Po obejrzeniu meczu nasuwa się pytanie, czy rzeczywiście trener ma tak duże znaczenie? Jeżeli reprezentacja, która dwa dni przed mundialem została pozbawiona trenera, gra w taki sposób.

Hiszpania jest ustawiona w tradycyjnym systemie 1-4-3-3, który umożliwia dominację nad przeciwnikiem. W bramcę David De Gea, który zapewnia solidność za linią obrony. Linia obrony to: Jordi Alba, Sergio Ramos, Gerard Pique oraz Nacho. Ogromne znaczenie mają boczni obrońcy, którzy bardzo często angażują się w atak. Para stoperów zapewnia doskonałe wyprowadzenie piłki zarówno poprzez krótkie, długie podanie oraz prowadzenie piłki.

W kolejnej linii, równowagę zapewnia Sergio Busquets jako defensywny pomocnik. Dwóch środkowych pomocników Iniesta oraz Koke, świetnie rozumieją grę i wiedzą, w którym momencie trzeba przytrzymać piłkę, a w którym przyspieszyć grę.

W ostatniej linii, mają dwóch skrzydłowych – Isco i Davida Silvę oraz wysuniętego napastnika – Diego Costę. Fałszywi skrzydłowi bardzo często schodzą do środka, robiąc miejsce dla bocznych obrońców oraz tworząc przewagę liczebną w środkowej strefie. Dodatkowo są niebezpieczni w bocznym sektorze, ze względu na swoją szybkość oraz umiejętność gry 1v1. Diego Costa, to napastnik, która potrafi utrzymać piłkę pomimo presji ze strony przeciwnika. Umie grać zarówno w ataku pozycyjnym jak i w grze bardziej bezpośredniej.

W większości sytuacji Hiszpania atakuje poprzez środkowy sektor, gdzie ma przewagę liczebną i posiada zawodników, którzy potrafi utrzymać posiadanie piłki. Dodatkowo skrzydłowi schodzą do środka, pozwalając na inkorporację bocznych obrońców. Sergio Busquets zapewnia równowagę, tak aby w przypadku straty piłki uniemożliwić kontratak dla przeciwnika. Dodatkowo potrafią umiejętnie ruszyć w strefy, które będą użyteczne w polu karnym. Są przygotowani na złe wybicie przeciwników, tak aby zakończyć akcję strzałem.

 

 

Reprezentacja Hiszpanii potrafi z łatwością zmieniać stronę, wykorzystując koncepcję ‘corto-largo’, utrzymują posiadanie piłki na małej przestrzeni i zmieniają ciężar gry za pomocą jednego długiego podania. Ważną rolę pełnią boczni obrońcy, którzy w większości sytuacji zapewniają szerokość podczas ataku, jako ostatni zawodnicy względem bocznej linii.

 

 

Oprócz gry w ataku pozycyjnym, Hiszpania potrafi być skuteczna w grze bezpośredniej. Ze względu na obecności Diego Costy, który potrafi otrzymać piłkę po dłuższym podaniu. Jest w stanie związać kilku przeciwników i stworzyć sobie miejsce do strzału. Z drugiej strony, reprezentacja Hiszpanii świetnie kontroluje tempo gry, są w stanie przyspieszyć grę za pomocą kilku podań do przodu i natychmiast stworzyć sytuację bramkową.

 

 

W zorganizowanej obronie reprezentacja Hiszpanii również wyglądała przyswoicie. Portugalczykom nie było łatwo przedostać się przez blok obronny Hiszpanów. Zawodnicy, którzy znajdowali się w strefie piłki, byli bardzo agresywni. Głównym sposobem na stworzenie sytuacji przez przeciwników, były kontrataki, ze względu na dużą ilość zawodników zaangażowanych w atak oraz wolną przestrzeń za plecami obrońców reprezentacji Hiszpanii. Warto również zwrócić uwagę na ciągłość ataków Hiszpanów. W przypadku straty piłki, próbowali natychmiast doskoczyć do przeciwnika, tak aby odebrać piłkę i  kontynuować atak.

 

 

Hiszpanie, kiedy wkraczają w ostatnią tercję boiska za wszelką cenę chcą zakończyć akcję. W przypadku straty piłki w tej strefie chcą natychmiast doskoczyć do przeciwnika i po raz kolejny stworzyć sytuację bramkową. Warto też zwrócić uwagę na ustawienie zawodników poza polem karnym, którzy nie biorą udziału bezpośrednio w ataku. W tym przypadku boczny obrońca Nacho, jest ustawiony, tak aby przejąć wybicie przeciwnika, ale również, żeby móc wrócić na własną połowę w przypadku kontry przeciwnika.

 

Pomimo dobrej gry reprezentacji Hiszpanów nie udało im się odnieść zwycięstwa, gdyż reprezentacja Portugalii była godnym przeciwnikiem. Ten mecz zwiastuje, że reprezentacja bez trenera w dalszym ciągu jest głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa świata.

 

Źródło zdjęcia: http://soymadridista.com/2018/06/16/dos-dias-de-mundial-con-la-fabrica-de-protagonista/