Opublikowano Dodaj komentarz

Sin duda

Już w najbliższą sobotę Athletic Bilbao zmierzy się z FC Barceloną w finale Copa del Rey. To bez wątpienia wielki sukces drużyny składającej się wyłącznie z baskijskich zawodników, biorąc pod uwagę, że jest to ich drugi finał z rzędu. Jak to się stało, że klub o ograniczonych możliwościach po raz kolejny stanie przed szansą wygrania tytułu? Warto przyjrzeć się grze tego zespołu po zmianie trenera. Marcelino, nie dokonał rewolucji, postanowił wykorzystać pracę swojego poprzednika Gaizki Garitano oraz dodać kilka elementów, które sprawią, że zespół ten wejdzie na jeszcze wyższy poziom.

Athletic to zespół trudny to pokonania ze względu na ich dobrą organizację gry. Ulubiona struktura nowego szkoleniowca, czyli 1-4-4-2 pozwala utrzymać odpowiednie odległości oraz być cały czas w kompakcie. „Los leones” to jedna z najlepiej broniących drużyn w strefie pola karnego. Ciężko znaleźć lepszą parę środkowych obrońców niż Inigo Martinez oraz Yeray w całej La Liga, którzy w połączeniu z bramkarzem reprezentacji Hiszpanii, Unaiem Simonem, stanowią mur, który bardzo trudno jest zburzyć.

To co widać w ataku to przede wszystkim skuteczny atak wertykalny, tak aby wykorzystać szybkość Inakiego Williamsa. Po odbiorze piłki, nie ma momentu zawahania, tylko pierwsze podanie ma być do przodu, szukając wolnej przestrzeni za plecami obrońców przeciwnika. Istotną rolę pełnią również boczni obrońcy (Yuri, Capa czy Oscar de Marcos), którzy poprzez odpowiednią współpracę na zewnątrz są w stanie przyspieszyć grę i stworzyć sytuację bramkową. Marcelino również dobrze wkomponował takich zawodników jak: Muniain, Alex Berenguer czy Raul Garcia, którzy poprzez swoją jakość piłkarską, są w stanie przesądzić o wyniku spotkania.

Jednak kluczowy aspekt, który sprawia, że są w tych wszystkich działaniach efektywni to fakt, że grają bez wątpliwości (sin dudas). W baskijskim zespole widać przejrzystą wizję, dzięki której zawodnicy nie tracą czasu na zastanawianie się nad tym, co zrobić w danej sytuacji.

Ostatnio miałem okazję spotkać się z Gaizką Garitano i dyskutowaliśmy m.in. na temat jego pracy w Athletic Bilbao. Opowiedział mi kilka ciekawych sytuacji z życia trenera na najwyższym poziomie. Oscar de Marcos to jeden z najbardziej oddanych zawodników. Bardzo pracowity, zawsze daje z siebie 100 % na boisku. Gaizka przytoczył jedną z ich rozmów na linii trener-zawodnik:

Trenerze, wystarczy, że powiesz nam co mamy robić na boisku, a my to zrobimy jak najlepiej. Tylko musisz nam wytłumaczyć jak się zachować w danej sytuacji, w prosty i klarowny sposób. Nie możemy mieć wątpliwości. Musimy grać na zasadzie automatyzmów. Sin dudas.

O tym aspekcie mówił również jeden z asystentów trenera Jose Luisa Mendilibara w Eibarze, czyli Andoni Azkargorta podczas kursu „Futbol w Kraju Basków”. Główną przyczyną dlaczego zespół z tak małej miejscowości o skromnym budżecie przez wiele sezonów gra na najwyższym szczeblu jest właśnie przejrzysty styl, bez cienia wątpliwości. SD Eibar to zespół w dużej mierze bazujący na wysokim pressingu i jeśli któryś z zawodników w tym elemencie będzie spóźniony, cały plan idzie na marne.

Podobnie wygląda to w działaniach z piłką. „Rusznikarze” grają bardzo bezpośrednio, także nie może być momentu zawahania, przed wszystkim w walce o zebranie „drugich piłek”. Widoczna jest tendencja w nowoczesnym futbolu, że gra się na coraz to mniejszej przestrzeni i zawodnik z piłką ma mniej czasu na podjęcie decyzji. To sprawia, że jeśli zacznie zastanawiać się jak powinien zachować się w danej sytuacji, nie będzie nadążał za tempem gry na najwyższym poziomie. Dostęp do całości wykładu z trenerem SD Eibar oraz innych wykładowców z Kraju Basków, jest dostępny pod linkiem:

https://www.futbolespanol.pl/index.php/produkt/kurs-futbol-w-kraju-baskow/

„Sin dudę” można również zaobserwować na polskim podwórku. Dobry przykład to Lechia Gdańsk, trenera Piotra Stokowca, która w ostatnim czasie w dużej mierze opiera się właśnie na tym trendzie. Podkreśla to II trener zespołu, Łukasz Smolarow, który nie ukrywa, że szuka inspiracji w różnych miejscach. Książki, filmy, czy tak jak było w tym przypadku, szkolenie „Futbol w Kraju Basków” i wykład z trenerem SD Eibar. Jak widać „sin duda” na dobre przyjęła się w Lechii Gdańsk, co ma również odzwierciedlenie w ostatnich wynikach tego zespołu.

Możecie teraz zapytać, wszystko fajnie, ale w jaki sposób przełożyć to na praktykę? W jaki sposób ja rozumiem „sin dudę”. Jak to trenować? Przenieśmy się zatem na boisko treningowe.

Przede wszystkim warto zadbać o to, żeby jak największy procent naszej jednostki treningowej miał bezpośrednie przełożenie na sytuacje meczowe. Często wpadamy w pułapkę tworząc ćwiczenia, które nam się podobają lub są atrakcyjne dla zawodników, jednak mają mało wspólnego z rzeczywistością boiskową.  Zastanówmy się czy dane ćwiczenie ma określony kierunek ataku i obrony, na jakiej przestrzeni się odbywa oraz czy wprowadzone przez nas zasady w jakimś stopniu nie ograniczają zawodników.

Z drugiej strony, czy w danej grze na utrzymanie zawodnik realizuje czynności, które będzie mógł wykorzystać w meczu? Czy jest ustawiony w strefie, gdzie będzie się poruszał w weekend? Czy jego najbliższe otoczenie, tzn. koledzy z zespołu oraz przeciwnicy są ustawieni w podobny sposób jak w grze 11×11? Jeśli ćwiczenia realizowane przez zawodnika w dużym stopniu odbiegają od warunków meczowych, to będzie czuł się swobodnie na treningu, jednak nie w trakcie rywalizacji o 3 pkt. Podczas meczu będzie zdenerwowany, że nie wie do kogo podać lub gdzie doskoczyć w danym momencie. Wątpliwości u danego zawodnika przełożą się na brak wspólnej wizji całego zespołu.

Kiedyś usłyszałem od jednego z trenerów, który obecnie pracuje w zespole z Tercera Division, że najlepsza forma treningu to gra 11×11. Argumentował to tym, że jest to idealny sposób, żeby zawodnik w pełni zrozumiał naszą ideę gry oraz aby móc go odpowiednio skorygować. Coś w tym jest, gdyż stwarzamy zawodnikom sytuacje, z którymi napotkają się podczas meczu. Uważam, że to właśnie ta forma powinna być podstawą treningu, tak aby zawodnik wyszedł na mecz bez cienia wątpliwości. Oczywiście, nie można zapominać o ćwiczeniach mikro w rozwoju naszych graczy, jednak to gry makro zachowują największy realizm pomiędzy tym co trenujemy, a tym co wydarzy się w weekend.

Z drugiej strony, my jako trenerzy nie możemy mieć wątpliwości. Kiedyś zapytałem się Jose Luisa Mendilibara o kluczową cechę, jaką powinien posiadać trener, odpowiedział właśnie: mieć klarowną wizję futbolu. Jeśli w naszych głowach mam tysiące w myśli i nie jesteśmy ich w stanie uporządkować, to jak nasz zawodnik może uzyskać jednoznaczny przekaz? Zanim zaczniemy wdrażać „sin dudę” w naszym zespole, trzeba zadbać o to, żeby nie było wątpliwości w naszych głowach. Zawodnik bardzo szybko wyczuwa kiedy nie jesteśmy pewni i przez to tracimy autorytet oraz wiarygodność.

Warto pokazywać przykłady w oparciu o zachowanie innych zawodników czy materiały wideo. Dzięki temu nasz przekaz może jeszcze lepiej trafić do naszych podopiecznych. Ponadto, uważam, że trener powinien być „pesado”, czyli upierdliwy i dążyć do perfekcji w zachowaniu danego gracza. Cały czas powtarzać i utrwalać poszczególne elementy, tak aby nasz zawodnik nie miał cienia wątpliwości. Do tego stopnia, że jeśli obudzimy go o 3 w nocy, to automatycznie rozwiąże nam daną sytuację boiskową.

Może wydawać się, że jeśli mówimy specjalistycznym językiem to stajemy się lepszymi trenerami. Niekoniecznie. Kluczowe jest, aby nasze słowa docierały do zawodników. Jak to zrobić? Czasami trzeba zejść do ich poziomu rozumienia piłki i używać prostych oraz klarownych komunikatów. Warto zadbać o to, aby wiadomość kierowana do naszych graczy była klarowna. Informacja krótka, zwięzła i na temat. Kiedy rozmawiam z zawodnikami, bardzo cenią sobie u trenerów zdolność do przekazywania wskazówek w prosty i przystępny sposób. Dochodzi tutaj również aspekt emocjonalny. Jeśli my jako trenerzy jesteśmy w stanie wywołać w naszym zespole emocje zarówno pozytywne jak i negatywne to nasz przekaz będzie dużo bardziej skuteczny. Emocje=pamięć.

Bardzo szanuje w tym elemencie Mikela Etxarriego, który potrafi w prosty sposób przekazać swoją wiedzę. Sytuacje meczową, którą analizował przez niezliczoną ilość godzin, był w stanie opisać za pomocą kilku słów, czego dowodem jest jego książka, czyli „100 zdań o piłce nożnej”. Zdania takie jak: „przewaga pozycyjna jest ważniejsza od przewagi liczebnej” czy „to nie to samo być, a pojawić się w danej strefie”, to doskonałe potwierdzenie moich słów.

Jednakże, aby efekt „sin dudy” był skuteczny, to my trenerzy musimy poświęcić bardzo dużo czasu na refleksje na temat gry w piłkę nożną. Tylko wtedy, jeśli nasza wiedza będzie uporządkowana, jesteśmy w stanie przekazywać ją w efektywny sposób naszym podopiecznym. Słuchając wybitnych trenerów, widać po nich jak dużą pewność mają rozmawiając o piłce. Nie jest to jednak przypadek, jest to poparte wieloletnią pracą, eksperymentowaniem, metodą prób i błędów. W każdej dziedzinie życia, podobnie jak w piłce nożnej, nie ma drogi na skróty. Napotkane trudności na piłkarskim szlaku pomogą nam poznać odpowiedzi na poszczególne pytania. Jeśli chcemy, aby nas zespół grał „sin duda”, to my jako trenerzy również nie możemy mieć wątpliwości.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *