Opublikowano Dodaj komentarz

Nunca dejes de creer

Dwumecz Atletico-Liverpool to jeden ciekawszych meczów na topowym poziomie, który można było ostatnio obejrzeć. Warto zagłębić się w ten pojedynek, jako, że w najbliższym czasie nie będzie można zobaczyć spotkań na takim poziomie, ze względu na epidemię koronawirusa. Nie lubię sprowadzania piłki nożnej do ogólnikowych komentarzy. Wygrali, bo mieli szczęście. Bramkarz wybronił im mecz. Drużyna będąca w posiadaniu piłki i stwarzająca większą ilość sytuacji zasłużyła na zwycięstwo. Między innymi takie opinie można było usłyszeć po dwumeczu Liverpool-Atletico. Ja uważam, że w piłce nie ma przypadku. Żeby wyeliminować taki zespół jak Liverpool trzeba zrobić bardzo dużo rzeczy dobrze. Dlatego też, postanowiłem przeanalizować ten pojedynek i wyróżnić kluczowe aspekty, dzięki którym Atletico wyeliminowało Liverpool.

Bez limitów

Coraz bardziej jestem przekonany, że o sukcesie w piłce ogromne znaczenia ma głowa. Gdzie jest granica cierpienia zawodników Atletico? Ile można biegać bez piłki? Diego Simeone sprawił, że każdy z zawodników jest w stanie grać ponad swoje limity. Nie oddadzą tego żadne statystyki, aspektów takich jak poświęcenie, intensywność czy wiara, nie można zmierzyć w żaden sposób. Argentyńczyk poprzez swoją postawę jest w stanie zarażać innych pasją do piłki nożnej. Nie zdajemy sobie sprawy jakie możliwości ma istota ludzka i jakie rezerwy ma każdy zawodnik. Podobał mi się filmik, w jaki sposób świętuje zwycięstwo rodzina Simeone. Emocje, które im się udzielają są podobne do drużyny rojiblancos.

https://www.marca.com/futbol/champions-league/2020/03/12/5e6a2dbb46163fa8718b460d.html

Zarządzanie emocjami

Jak silnym trzeba być mentalnie, żeby wytrzymać takie spotkanie? Grając u siebie utrzymać dyscyplinę taktyczną, która spowodowała, że Liverpool nie oddał celnego strzału na bramkę. Jednak zdarzenia na Wanda Metropolitano to była dopiero rozgrzewka przed rewanżem na Anfield. To właśnie tam zespół Atletico pokazał sztukę zarządzania emocjami. Będąc całkowicie zdominowanym przez Liverpool, cały czas zespół rojiblancos utrzymał koncentrację. Byli przygotowani na ciężkie momenty, gdyż wiedzieli, że w momencie, kiedy Anglicy będą prowadzić, może wkraść się rozluźnienie w ich poczynania, co odpowiednio wykorzystali.

Nie stracić bramki u siebie

Kontrola wyniku ma kluczowe znaczenie w przypadku spotkań mecz i rewanż. Zero z tyłu u siebie to bardzo dobry wynik, nawet jeśli miałby to być bezbramkowy remis. W przypadku Atletico udało się to uzyskać, wygrywając pierwszy mecz 1-0. Wynik ten zmusił Liverpool do gry bardziej ofensywnej w rewanżu, co w konsekwencji spowodowało, że byli bardziej narażeni na kontrę Atletico. Strata 1 lub nawet 2 bramek była wkalkulowana w grę rojiblancos. Wiedzieli, że Liverpool nie utrzyma koncentracji na najwyższym poziomie przez cały mecz i uda im się stworzyć sytuację bramkową. Kto by się spodziewał, że strzelą aż 3 bramki? Nie tylko eliminując rywala w wyśmienitej formie, ale pokonując go w obydwu meczach.

Jest jeszcze aspekt, o którym rzadko się mówi, czyli zarządzanie wynikiem. Drużyna jest w momencie kontrataku i głównym celem nie jest zdobycie bramki, ale sprowokowanie faulu, tak żeby odetchnąć i zabrać cenne sekundy. W jaki sposób wykonujesz rzut wolny, kiedy wygrywasz, a kiedy przegrywasz? Ilu zawodników bierze udział bezpośrednio w ataku bądź w obronie w zależności od wyniku? Czy jesteś w stanie wykorzystać „czas martwy”, tak aby zawodnicy złapali oddech lub aby zaskoczyć przeciwnika? Te zachowania drużyna Simeone ma opanowane do perfekcji.

 

Struktura 1-4-4-2

Należy zaznaczyć jak ważne w osiągnięciu celu była odpowiednia realizacja gry w ustawieniu 1-4-4-2. W jaki sposób Simeone dobiera wykonawców do jego pomysłu na grę. Można zauważyć, że część zawodników wzajemnie się uzupełnia. Na przykład skrzydłowi, w pierwszym meczu Koke i Lemar, zaś w drugim Saul i Correa. Spowodowało to, że pierwszy z nich dawał równowagę w środku pola, zaś dzięki szybkości drugiego, Atletico było bardzo niebezpieczne po odbiorze piłki. O podobnej różnorodności możemy powiedzieć w przypadku napastników, w pierwszym meczu Morata i Correa, w drugim Diego Costa i Joao Felix. Pierwszy typ to tzw. „punkt odniesienia” w ataku, dzięki temu Atletico skutecznie było w stanie realizować grę bezpośrednią, dodatkowo skupiał na sobie uwagę kilku obrońców, a przez to reszta zespołu miała więcej miejsca. Drugi napastnik charakteryzował się większą mobilnością oraz umiejętnościami technicznymi, które pozwalały wziąć głębszy oddech reszcie zespołu po obiorze piłki. Ważne było to, że po odbiorze piłki dwójka napastników była ustawiona na różnych wysokościach, dzięki temu ta współpraca była bardziej efektywna.

W obecnej drużynie Simeone, boczni obrońcy (Lodi i Tripper) charakteryzują się dużą mobilnością w ataku i defensywie doskakują bardzo wysoko. Ma to swoje plusy, jednak również minusy (Liverpool korzystał z wolnej przestrzeni za plecami bocznych obrońców). Cała struktura oparta była na solidnym kręgosłupie. Wybitnym bramkarzu (Oblak), dwójce środkowych obrońców, którzy nie mają umiejętności technicznych na najwyższym poziomie i wyprowadzenie piłki nie jest ich mocną stroną, jednak nadrabiają to poprzez agresywność oraz odpowiednie ustawianie się przede wszystkim w polu karnym (Savic i Felipe) oraz parze środkowych pomocników (Thomas i Saul lub Koke), którzy zapewniali równowagę tej drużynie, korygując ustawienie, realizując nieustanną asekurację, zaś z piłką dając ciągłość w ataku.

Bez ryzyka na połowie własnej

Podczas 180 minut wraz z dogrywką, drużyna Simeone, ani razu nie zdecydowała się na wyprowadzenie piłki wykorzystując atak pozycyjny. Dominowała gra bezpośrednia, w której to Jan Oblak kierunkował podanie w boczny sektor, przede wszystkim w kierunku napastnika „punkt odniesienia”. W tym przypadku ciężko jest wygrać „pierwszą piłkę” i płynnie przejść do ataku, dlatego też Atletico było nastawione na zebranie „drugiej piłki”. Ustawienie na różnych wysokościach oraz antycypacja stref, w które może spaść piłka decydowało o sukcesie tej akcji. Cała drużyna znajdowała się na bardzo małej przestrzeni, dzięki temu w przypadku gdy Liverpool wygrał tę sytuację, nie byli w stanie zaskoczyć Atletico.

 

Były momenty, w których drużyna Simeone zrealizowała dłuższą sekwencje podań. Sytuację te nie pojawiały się dosyć często, jednak były konieczne, tak aby móc „odpocząć z piłką” i nie biegać przez 90 minut wyłącznie za futbolówką. Działo się to w momencie, gdy udało się wygrać stykową piłkę i za pomocą „podania bezpieczeństwa” zagrać do tyłu. Realizacja kilku krótkich podań, które były możliwe ze względu na to, że Liverpool był nieco ustawiony niżej. Drużyna Kloppa przez krótki okres czasu może być pasywna w obronie, dlatego też sekwencje te nie były długie. W momencie gdy przeciwnik doskoczył, głównie Savic decydował się na dłuższe podanie za linię obrońców Liverpoolu, starając się wykorzystać tę przestrzeń, co w niektórych przypadkach okazało się skuteczne.

 

 

Na zewnątrz tak, przez środek nie

Struktura zespołu Atletico Madryt oraz charakterystyka poszczególnych zawodników wymusza w pewien sposób ich styl gry. Kiedy usłyszałem mądre zdanie, że zawodnik jest sam w sobie taktyką. Porównując ustawienia obydwu drużyn, wiadome było, że Atletico ciężko będzie miało stworzyć przewagę w środku pola, ze względu na sytuacje 2×3 w tym sektorze boiska. Dlatego też, starali się stworzyć przewagę na zewnątrz, wykorzystując ofensywne nastawienie bocznych obrońców, ustawienie skrzydłowego oraz wsparcie jednego z napastników, który często schodził w boczny sektor. Reszta zespołu, przesuwała się w kierunku strefy aktywnej, zabezpieczając dalsze strefy, przede wszystkim środkową oś boiska. Ważną funkcję pełnił skrzydłowy po przeciwnej stronie, który schodził do środka. Dzięki temu, w przypadku straty, drużyna była w równowadze i ciężko było ich zaskoczyć w przypadku odbioru piłki przez przeciwnika.

 

 

Efektywność

Dane w piłce nożnej nie zawsze muszą pokrywać się z wynikiem. Liverpool stworzył sobie dużo więcej sytuacji bramkowych, jednak efektywność ich ataków była dużo gorsza. W meczu rewanżowym na 12 strzałów celnych, 2 z nich trafiły do bramki (16% efektywności). Atletico było dużo bardziej skuteczne, 3 z 6 strzałów celnych zakończyły się bramką co daje 50% efektywności. Ilość podań obydwu drużyn, również dużo mówi na temat tego, w jaki sposób atakowała każda z drużyn (691 do 203 na korzyść Liverpoolu). Analizując ten dwumecz, mam wrażenie, że Atletico miało bardziej klarowne to co mają zrobić z piłką po jej odbiorze. Szukanie pierwszego podania do przodu, ruch bez piłki na wolne pole, tempo kontrataku oraz co najważniejsze wykorzystanie dezorganizacji drużyny przeciwnej. Liverpool słynie ze znakomitego „gegenpressingu”, co również było widoczne w tym meczu, jednak na połowie przeciwnika. Na połowie własnej, posiadając wielu zawodników zaangażowanych w atak oraz z dużymi odległościami pomiędzy graczami w obronie, nie udało im się zneutralizować zabójczych kontrataków Atletico Madryt.

 

 

Powrót, tak aby odbudować ustawienie

To co najbardziej podobało mi się w grze Atletico, to powrót całej drużyny za linię piłki, tak aby odbudować ustawienie. Generalnie nie tylko w tym meczu, ale już w poprzednich spotkaniach aspekt ten był widoczny i jest na stałe wpisany do DNA drużyny Simeone. Jest to jeden z zespołów, który najlepiej realizuję tę koncepcję na świecie. W jaki sposób Argentyńczyk sprawił, że zawodnicy wracają z taką samą intensywnością na swoją połowę jak ruszając do kontrataku? Dobre pytanie. Bardzo trudno to wytrenować, dlatego też duży szacunek za końcowy efekt. W tym meczu było to kluczowe, gdyż w momencie gdy Liverpool minął ich pierwszą linię pressingu, nie mógł czuć się swobodnie z piłką. Obrońcy umiejętnie opóźniali akcję, dając czas na powrót reszcie zespołu. W konsekwencji Atletico przechodziło do obrony niskiej posiadając 11 zawodników za linią piłki.

 

 

Popis gry obronnej

Atletico Madryt słynnie ze skutecznej gry obronnej, jednak w tym dwumeczu weszli na jeszcze wyższy poziom, zatrzymując taką drużynę jak Liverpool. Ustawienie 1-4-4-2 pozwala w symetryczny i racjonalny sposób okupować przestrzeń w obronie, dlatego też ciężko jest przeciwstawić się takiej strukturze przeciwnikowi. Ponadto, drużyna Simeone inteligentnie zagęszczała środek pola, oddając wolne miejsce na bokach (strefie pasywnej). Jednak w przypadku przeniesienia gry w boczny sektor, Atletico szybko przesuwało i najbliżsi zawodnicy realizowali doskok w strefie aktywnej.

 

 

Obrona w polu karnym

Niezliczoną ilość dośrodkowań w pole karne wykonał Liverpool, przede wszystkim w meczu rewanżowym. Niektóre sytuacje były bardzo niebezpieczne, jednak w większości sytuacji uważam, że drużyna Simeona dobrze wyglądała w tym elemencie. Nie tylko poprzez akumulację dużej ilości zawodników, ale również dzięki realizacji wielu istotnych aspektów. Okupowanie odpowiednich stref, tak aby poszczególni zawodnicy sobie wzajemnie nie przeszkadzali i byli efektywni. Ważne również było, aby strefa Oblaka, była stosunkowo duża, tak aby mógł wykazać się swoimi umiejętnościami. Odpowiednie ustawienie poprzez orientację ciała, która umożliwia kontrolę przeciwnika i skuteczną obronę. Wybicie piłki, tak aby oddalić ryzyko i nie spowodować kolejnego zagrożenia ze strony Liverpoolu.

 

 

 

 

Przestrzeń za plecami bocznego obrońcy

Generalnie Atletico zostawiło bardzo mało wolnej przestrzeni dla Liverpoolu, jednak była jedna strefa, która mogłaby zostać lepiej wykorzystana. Mam na myśli, przestrzeń za plecami bocznego obrońcy. Zarówno Lodi jaki Tripper mają nawyk wysokiego doskakiwania do przeciwnika. W tej sytuacji za ich asekurację odpowiedzialny był jeden ze środkowych pomocników, który nie zawsze zdążył z asekuracją (tak padła pierwsza bramka dla Liverpoolu). W niektórych drużynach (na przykład SD Eibar) odpowiedzialny za to jest bliższy środkowy obrońca, jednak Simeone chce pozostawić ich w polu karnym, tak aby wykorzystali swoje warunki w obronie chociażby podczas dośrodkowania.

 

 

Zmiany

Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że dobrego trenera poznaje się po tym jakie zmiany robi. O Simeone można powiedzieć, że ten element warsztatu trenerskiego ma bardzo dobrze opanowany. Kto wpadłby na pomysł, żeby zdjąć napastnika (Diego Costę) i wprowadzić nominalnego środkowego pomocnika (Marcosa Llorente), jednak ustawiając go na skrzydle? „Po odbiorze idzie do przodu, ma dobre uderzenie, dlaczego go nie spróbować”? Tak mówił o nim argentyński szkoleniowiec. Ważny jest również timinig, jeżeli chodzi o zmiany. W jakim momencie dany zawodnik przestaje dawać wystarczająco i można go zmienić na innego. Gdyby Simeone wprowadził Moratę 10 minut wcześniej za Joao Felixa, mecz mógłby się inaczej potoczyć. Dlaczego zmienia Trippiera i wprowadza Vrsaljko? Teoretycznie zmiana defensywna, a przegrywał 1-0, czyli musiał strzelić bramkę. Czasami poprzez poprawę gry obronnej, drużyna stwarza więcej sytuacji bramkowych w ataku. Mówił mi o tym Gaizka Garitano, na przykładzie meczu Betis Sevilla-Athletic Bilbao. Przegrywając po pierwszej połowie 3-0, zmienił ofensywnego gracza wprowadzając środkowego obrońcę, mecz zakończył się wynikiem 3-2, a Athletic w końcówce mógł ten mecz nawet zremisować. Na podobny manewr zdecydował się Diego Simeone. W drugiej części dogrywki wprowadza Gimeneza za Correę, przechodząc na trójkę obrońców i zabezpieczając strefę pola karnego. W konsekwencji udało się zamknąć spotkanie strzelając 3 bramkę.

Oblak vs Adrian

Porównując tych bramkarzy, oczywiste jest, że pierwszy z nich jest dużo lepszy i zaliczył fantastyczny występ. To o nim Simeone powiedział: „Barcelona ma Messiego, zaś my mamy Oblaka, najlepszego bramkarza na świecie”. Jednak nie lubię sprowadzać wyniku meczu wyłącznie do dyspozycji bramkarza. Moją myśl dobrze oddaje porównanie dwóch bliźniaczych sytuacji. Pierwsza z nich, to błąd Oblaka, bez konsekwencji, zaś prawie taka sama sytuacja, po złym podaniu Adriana, kończy się bramką dla Atletico. Mało się mówi o sytuacji Oblaka, zaś fala krytyki spadła na bramkarza Liverpolu. Co decyduje o powodzeniu tej akcji? Postawa bramkarza, czy zachowanie zawodników z piłką? W pierwszej sytuacji Salah, chce przyspieszyć, grając na jeden kontakt, jednak nie zdaje sobie sprawy, że Firmino jest na spalonym. W drugiej sytuacji, Joao Felix przejmuję piłkę, ale nie zagrywa od razu do przodu, tylko daje czas Marcosowi Llorente, aby uniknął pozycji spalonej i dopiero wtedy decyduje się podać do niego. Niby mały szczegół, a robi różnicę.

 

 

 

Taktyka indywidualna

W grze Atletico oprócz znakomitej organizacji zespołowej, podoba mi się w jaki sposób zachowują się poszczególne jednostki. Mam na myśli taktykę indywidualną, czyli powiązanie techniki z intencją taktyczną. Detale które trzeba korygować w treningu, tak aby poprawić każdego zawodnika. Dwa przykłady zachowań zawodników Atletico Madryt. Pierwszy, to obrona w polu karnym. Warto zwrócić uwagę na nawyk ustawienia rąk z tyłu, tak aby uniknąć przypadkowego kontaktu i w konsekwencji rzutu karnego. Drugi przykład to zachowanie Koke przed doskokiem pressingowym. W jaki sposób obserwuje to co ma za plecami, tak żeby odpowiednio odciąć linię podania oraz jak obniża środek ciężkości, żeby nie zostać miniętym.

 

Na koniec trzeba przytoczyć słowa Diego Simeone: „si se cree y se trabaja, se puede” czy „nunca dejes de creer”, czyli „jeśli się wierzy i pracuje, to można” i „nigdy nie przestawaj wierzyć”. Nie są to puste słowa, tylko idą za tym czyny, które są widoczne na boisku. To nie tylko wyeliminowanie tak klasowej drużyny jak Liverpool. To coś więcej. Jak śpiewają kibice tego klubu: „Enamorado del Atleti, no lo puedes entender”. Zakochany w Atleti, tego nie zrozumiesz.

Źródło zdjęcia: Twitter El Partidazo de Cope

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *